niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 40

Minęło kilka miesięcy. Niby jestem szczęśliwa, ale tęsknię za rodzicami i Majką, której od tamtego dnia nie widziałam. Z Przemkiem często się odwiedzamy. Wydarzenie sprzed kilku miesięcy bardzo nas do siebie zbliżyło. Jeszcze Mario. Bez przerwy mówi, że kocha mnie i nasze dziecko, ale coś ukrywa. Często rozmawia przez telefon, ale kiedy tylko się pojawiam szybko się rozłącza. Często wyjeżdża na testy do innych klubów, ale po co skoro teko kontrakt jeszcze nie wygasł, a on sam powtarza, że nie ma zamiaru zmieniać barw klubowych. Ciągle chodzi zdenerwowany, nie można z nim normalnie porozmawiać, bo zawsze wychodzi z tego jakaś bezsensowna kłótnia.

Mario po raz kolejny wyjechał - tym razem zgrupowanie. Ewa i Mitch są w Australii. ponieważ Langerak chciał pokazać swojej ukochanej skąd pochodzi. Goetze dzisiaj wraca. Postanowiłam przygotować kolacje dla nas dwojga. Lodówka świeciła pustkami więc udałam się do sklepu.

- Hej - usłyszałam za sobą
- Mats? Co ty tutaj robisz? - zdziwiłam się
- To co ty. Zakupy.
- Nie pojechałeś za zgrupowanie?
- Jakie zgrupowanie? - zmieszał się - wybacz, ale nie mam czasu. Porozmawiamy innym razem.

Zapłaciłam za zakupy i wróciłam do mieszkania. Dopiero teraz wszystko zaczęło układać się w logiczną całość. On mnie zdradza. Częste wyjazdy, dziwne rozmowy telefoniczne. Mogłam się domyślić, że chodzi tylko o dziecko. Kiedy to do mnie dotarło rozpłakałam się jak małe dziecko. Jak on mógł? Siedziałam zapłakana na kanapie, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Przypomniałam sobie, że byłam umówiona z koleżanką z pracy. Chcą nie chcąc musiałam otworzyć drzwi.

- Cześć - przywitała mnie ze szczerym uśmiechem, kiedy tylko otworzyłam jej drzwi - Płakałaś - mocno mnie przytuliła - Co się stało? Czyżby światowej klasy piłkarz coś zgrzeszył?
- Zgadłaś
- Widzisz, miałam rację. Mówiłam, że piłkarzom i piosenkarzom nie ma co ufać. Co tym razem nawywijał nasz Goetzuś?
- On..on...on mnie chyba zdradza
- Jak to chyba?
- No normalnie. Powiedział, że jedzie na zgrupowanie, a dzisiaj spotkałam jego kolegę z drużyny i on o żadnym zgrupowaniu nic nie wiedział.
- Uuu...to słabo. Co zamierzasz teraz zrobić?
- Nie wiem. Muszę z nim porozmawiać. Musi mi to wytłumaczyć
- Oj kochana, skoro okłamał Cię raz zrobi to i drugi.
- On taki nie jest!
- Czyżby?

Siedziałyśmy i gadałyśmy. Ma rację. To koniec. Nie można zbudować związku na kłamstwie. Tylko co z dzieckiem. Ma prawo wiedzieć kto jest jego ojcem, a Mario ma prawo widywać się z własnym dzieckiem.

Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziło mnie dobijanie się do drzwi.

- To Mario - powiedziałam cicho
- Siedź tutaj ja otworzę.
- Kim Pani jest? -usłyszałam jego głos
- Nieważne
- Proszę zawołać Oliwę.
- Ona nie chce Cię znać. - powiedziała i zatrzasnęła drzwi

Od razu zasypały mnie setki telefonów i SMS-ów od piłkarza. Nie miałam ochoty się z nim kontaktować więc wyłączyłam telefon. Pożegnałam się z koleżanką i położyłam się spać jednak nie mogłam zasnąć.

3 komentarze:

  1. Boshe..myślałam że tu się już nic nigdy nie pojawi :3 rozdział oesu fajny;)) czekam na następny tylko plis nie za rok xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja się cieszę, że coś się w końcu pojawiło- yeah !!!
    Rozdział fajny, ale bardzo króciutki- następny poproszę długaśny. Niech Gotze się wytłumaczy, bo niezbyt dobrze to wygląda.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie https://new-life-with-you-baby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Taaaaaaaaaaak się cieszę, że wróciłaś <3 Dopiero teraz dodałam do obserwowanych bo nadrabiałam ostatnio i pomyślałam, że nie dodasz następnego, ale cieszę się, że jesteś znowu z nami !! <3 Nie mogę doczekać następnego !! <3 :*
    P.S. Przepraszam, że tak późno komentuje, ale nie byłam pewna czy pisać ten komentarz.. :*
    Pozdrawiam. <3

    OdpowiedzUsuń