środa, 15 maja 2013

Przepraszamy was bardzo, ale przez jakiś czas rozdziały nie będą się pojawiać z powodów niezależnych od nas :(

poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 26



                 Rankiem obudziłam się w naszym pokoju.
- Dlaczego te wakacje muszą tak szybko mijać? – zapytałam sama siebie
- Nie wiem, ale wiesz zawsze możesz tu ze mną dłużej zostać – usłyszałam głos Mario
- Wiesz, że chciałabym, ale moi rodzice mi nie pozwolą. A pełnoletnia nie jestem.
- Tak wiem. Rozumiem. Tak właściwie to dlaczego oni tacy są?
- Kiedyś we Wrocławiu spotkali Krzysztofa Żukowskiego. Facet zachował się w stosunku do nich podle i chamsko i teraz myślą, że wszyscy sławni ludzie, a w szczególności piłkarze tacy są. Próbowałam im wytłumaczyć, że tak nie jest, że każdy jest inny, ale oni nie rozumieją.
- Nie martw się. kiedyś uda się ich przekonać.
- To co dzisiaj robimy?
- No nie wiem. A co proponujesz?
- Bierzemy chłopaków i idziemy na plażę.
- Najpierw jednak śniadanie.

Ubraliśmy się szybko i poszliśmy do pokoju Ewki i Reusa. Weszliśmy oczywiście bez pukania, znaczy ja chciałam zapukać, ale Mario stwierdził, że nie trzeba. A więc weszliśmy do pokoju, a tam co widzimy? Marco stoi na środku pokoju i zbiera żelki, a Ewka śmieje się z niego.

- Co się tu stało? – zapytałam razem z Mario
- Otwierałem żelki i trochę mi się rozsypały – powiedział Marco
- Tak, trochę tak.. – powiedziała Ewka
- Marco, jaki z ciebie osioł – powiedział Mario
- No ej, każdemu się mogły żelki rozsypać.. – zaczął się tłumaczyć blondyn
- Dobrze, dobrze nie tłumacz się – powiedziałam – tak w ogóle to zbierajcie się
- Po co?
- Idziemy po resztę, później śniadanie, a potem na plażę.
- No to my za chwile jesteśmy gotowi.

Po śniadaniu poszliśmy na plażę. Postanowiliśmy się poopalać. Nagle podszedł do nas jakiś chłopak. Jak się później okazało był to Patryk.

-Cześć dziewczyny – powiedział po polsku
- Czego chcesz? – powiedziała Ewka – nie mam ochoty z tobą rozmawiać
- Posłuchaj mnie. Ja chciałem cię przeprosić. Nie wiem co mi odbił, nie chciałem być taki..
- Co mnie to obchodzi, nie mam ochoty cie oglądać
- Ewka proszę..

Cała reszta słuchała tej rozmowy nic nie rozumiejąc. Tylko ja wiedziałam o co chodzi, więc postanowiłam im powiedzieć. I tak prędzej czy później by się dowiedzieli.
- Ten chłopak przeprasza Ewkę za swoje zachowanie na imprezie, a ona każe mu spadać.
- Jakiej imprezie? Co on jej zrobił?
No tak jak już zaczęłaś to musisz im wszystko powiedzieć – pomyślałam
- Na początku imprezy byłyśmy w dyskotece z Patrykiem i Alex’em. I Patryk był już nieco wstawiony i zaczął się przystawiać do Ewki. Niestety miał takiego pech, bo ja trenuję karate i nieźle mu przywaliłam (było to widoczne, ponieważ miał sinika po okiem).
- Dlaczego ja nic o tym nie wiem? – zapytał Mario
- O tym, że trenuję karate? Mówiłam ci.
- Nie, o tej imprezie.
- Nie byliśmy jeszcze razem…
- No to się dobraliście. Bokser i karateczka – powiedział Mo

„Patryk idziesz do nas?” zawołali jego koledzy. Chłopak pożegnał się i poszedł.

- Oliwia, Ewka! Patrzcie tam są wasi rodzice – zawoła Sven
- Gdzie? – zapytałam panikując
- No tam. Idą w nasza stronę – powiedział Marco
- Chłopaki musimy stąd iść – zrządził  Mario
- Ale jak.. – zapytał Marco
- Później wam wytłumaczę, a teraz chodźmy
- Przepraszam.. – powiedziałam

- Kogo ja tu widzę – powiedział pan Krzysztof
- Już powoli zapominamy, że tu z nami jesteście. – dodała mama
- To może dlatego, że tak późno wstajemy- powiedziałam
- Wiecie jakie z nas śpiochy – powiedziała Ewka
- Co dzisiaj macie zamiar robić? – zapytał tata
- Wybieramy się na długi spacer po Rodos. Jeśli chcecie chodźcie z nami – powiedziałam, ale tak w głębi duszy modliłam się, żeby odmówili.
- My chętnie poszlibyśmy, ale jesteśmy już umówieni ze znajomymi
- Szkoda – ta naprawdę cieszyłam się mogłam spędzić kolejny dzień z Mario.

Rozmawiałyśmy jeszcze trochę z rodzicami, dostałyśmy trochę pieniędzy na jakieś drobne zakupy i wróciłyśmy do hotelu. Idąc spotkałyśmy Alex’a. rozmawiał z Ewką, więc postanowiłam im nie przeszkadzać. Z resztą i tak bym nic nie zrozumiała.

- Co chciał? – zapytałam kiedy już skończyli
- Spotkać się
- I co zgodziłaś się?
- Tak, ale nie wiem czy powinnam.
- Dlaczego? Marco będzie zazdrosny?
- Pomiędzy mną a Reusem nic nie ma, znaczy jest przyjaźń.
- Na pewno. To dlaczego nie jesteś pewna?
- A jeśli on jest taki sam jak Patryk?
- Na pewno nie. Jak cos to uciekniesz.
- Pewnie.
- poza tym uczyłam cię. Pamiętasz cos jeszcze?
- Tak trochę. Chodźmy do chłopaków. Obstawiam, że siedzą w moim pokoju.
- Na pewno. – powiedziałam

Weszłyśmy do pokoju, ja zaraz musiałam krzyknąć:
- Chłopaki! Ewka idzie na randkę!
- To nie randka tylko zwykłe spotkanie – poprawiła Ewka.
- Ewka, czy ty mnie zdradzasz? – powiedział „oburzony” Reus
- Co? To wy jesteście razem? – powiedział Sven, który właśnie wszedł do pokoju. My nic mu nie odpowiedzieliśmy, tylko zaczęliśmy się śmiać.
- Tylko mam jeden problem – powiedziała Ewka
- Mam ci zwolnic pokój na noc?
- Reus! Ty idioto! – powiedziała Ewka i szturchnęła swojego współlokatora w ramię.
- No co wolałem zapytać..
Ewka tylko się uśmiechnęła i powiedziała: nie wiem jak to ukryć przed rodzicami.
- Na pewno cos wymyślisz – powiedział Sven – jeśli rodzice nie wiedzą o waszej zamianie pokoi, to o tym, że znikniesz na jeden wieczór też się nie dowiedzą.
- W sumie to racja – powiedziała moja przyjaciółka.

Pozostałą część dnia spędziłyśmy rozmawiając i śmiejąc się z chłopakami. Kiedy zostały dwie godziny do „spotkania” Ewki powiedziałam smutno
- Chłopaki, bardzo mi przykro, ale musicie się wyeksmitować. Muszę pomóc Ewce się wyszykować.
- Dziewczyny – powiedział Mario
- Chodźcie do nas – powiedział Mo – u Mario mogą nas zobaczyć jej rodzice.

Po przymierzeniu kilku strojów razem z Ewka stwierdziłam, że najlepsza jest błękitna sukienka i czarne baletki. Ewka zrobiła sobie delikatny makijaż, a włosy spięła w luźnego koka. Wyrobiłyśmy się w niecałe 1,5 godziny. Pozostało jeszcze trochę czasu, więc poszłyśmy do chłopaków.
- Wow, Ewka wyglądasz… - powiedział Mo
- aż tak źle? – zapytała
- Nie! Wyglądasz ślicznie
- Dziękuję – powiedziała, a na jej twarzy pojawił się rumieniec
- No moja panno, nie wracaj później niż po północy – powiedział Marco śmiejąc się
- Dobrze tatusiu
- A ten pokój mam ci zwolnić czy..
- Reus! Ty baranie! Mówiłam ci już coś
- Ja myślałem..
- Ty lepiej już nie myśl

Nadeszła 19.30. Alex zabrał Ewkę, a my postanowiliśmy posiedzieć w pokoju. Mo i Sven stwierdzili, że skoro jestem dziewczyna piłkarza, to powinnam wiedzieć podstawowe rzeczy. Bardzo bałam się ich pytań, bo nie za bardzo wiedziałam o co chodzi w tej całej piłce nożnej, ale myślę, że dzięki potajemnemu oglądaniu meczy mojego chłopaka będę mogła na cos odpowiedzieć i nie wyjdę przed nimi na idiotkę.
- No to na początek coś łatwego, co powinnaś wiedzieć: W jakim klubie gramy
O to jest bardzo łatwe. Odpowiedziałam więc be zamysłu „Borussia Dortmund” chłopaki ucieszyli się, ze chociaż to wiem. Nagle odezwał się Sven:
- Kiedyś po meczu Borussi zaczepiła mnie jakaś dziewczyna i zapytała się mnie jaki był wynik. Odpowiedziałem jej 3:0 dla Dortmundu. Ona zmrużyła oczy i odpowiedziała: To dlaczego wszyscy się cieszą ze zwycięstwa Borussi. Kto w końcu wygrał Borussia czy Dortmund? Wtedy wytłumaczyłem jej że Borussia Dortmund to jeden klub. Była bardzo zdziwiona tym faktem.
Jak tylko to usłyszałam zaczęłam się śmiać. Może i nie znam się na piłce nożnej, ale jak już oglądam jakiś mecz to przynajmniej wiem kto z kim gra.
- jeśli macie zadawać takie proste pytania to dalej – powiedziałam z uśmiechem
- No dobra. Jakie mamy kolory stroi?
- żółto-czarne
- A ilu zawodników gra na boisku?
- Z każdej drużyny po 11.
- No to ty wcale nie jesteś taka zielona – powiedział Mario – ale tego na pewno nie wiesz: co to jest spalony?
- No dobra macie mnie. Nie wiem, ale chętnie się dowiem.
- Więc powiem ci kiedy nie ma spalonego – powiedział Sven. - Więc kiedy masz piłkę możesz podać do każdego zawodnika, jeśli przed nim stoi przynajmniej dwóch zawodników z drużyny przeciwnej. Rozumiesz?
- Może ci to narysować? – zapytał Marco
- Nie trzeba. Rozumiem.
- Widzicie jaką mam zdolna dziewczynę? – zapytał Mario
- Ta nożna jest nawet całkiem fajna – powiedziałam

Wtedy do pokoju weszła Ewka.
- Tu jesteście. Nie mogłam was znaleźć – powiedziała
- Co ty tak szybko – zapytał Marco
- Otóż tatusiu powinieneś się cieszyć, że tak szybko, a właściwie to nie szybko, bo już 22.
- Jakaś ty posłuszna – powiedział i uśmiechnął się do Ewki.
- No a teraz opowiadaj jak było – powiedziałam po polsku
- Całkiem miło. Byliśmy na plaży, potem w jakieś restauracji. Alex jest bardzo miły, ale..
- ale co?
- Zostaniemy przyjaciółmi.
- Szkoda. Pasowalibyście do siebie.
- oj tam oj tam. Przynajmniej mam fajnego przyjaciela.

- dziewczyny o czy rozmawiacie? – zapytał Marco
- Pewnie nas obgadują – powiedział Mo
- O niczym ważnym – powiedziała Ewka
- Babskie sprawy – podsumował Mario

Gadaliśmy jeszcze o wszystkim i o niczym, a później każdy poszedł do swojego pokoju. Postanowiłam razem z Mario zobaczyć jakiś film. Niestety leciały same nudne, lecz nam to nie przeszkadzało. Leżeliśmy wtuleni w siebie ciesząc się każdą chwilą spędzoną razem. Po kilku minutach Mario zasnął, a ja patrzyłam się na niego jak w jakiś obrazek. Tak bardzo się cieszyłam, że go mam, że jestem tu z nim. Przytuliłam się do niego i również zasnęłam.
                                             

piątek, 3 maja 2013

Rozdział 25


     Dzisiaj miałam mieć spokój. Cały dzień miałam spędzić z moją ukochaną przyjaciółką. Od czasu tej całej zamiany pokojami nie miałam nawet czasu z nią pogadać. Tak we cztery oczy. Zawsze ktoś się przyczepił. Zaraz z rana poszłyśmy na śniadanie, a potem na miasto. Kupiłyśmy jeszcze kilka pamiątek dla znajomych, a potem wzięłyśmy taksówkę i zwiedzałyśmy miasto. Taksówkarz był naprawdę świetnym przewodnikiem. Strasznie dużo wiedział o wszystkim co znajdowało się na wyspie. Nie wiem czy nie był w stanie powiedzieć więcej niż przewodnik który brał za to grube pieniądze, ale na pewno mówił ciekawiej. Miło spędziłyśmy czas zwiedzając miasto. Z naszym przewodnikiem umówiłyśmy się już na kolejny dzień. Poprosiłyśmy taksówkarza, aby powiózł nas pod jakąś restaurację. Byłyśmy już strasznie wykończone. Usiadłyśmy w stoliku przy klimatyzacji i zamówiłyśmy sobie obiad.

- to teraz opowiadaj
- co mam Ci opowiedzieć? - zapytałam zdziwiona
- no jak mieszka się z Mario
- to raczej ja powinnam zapytać jak ty wytrzymujesz z Reusem
- to całkiem sympatyczny chłopka
- sympatyczny powiadasz...
- przestań. Dobrze wiesz, że nic do niego nie czuję
- nic do niego nie czujesz...
- weź daj sobie spokój! Marco to fajny chłopak. Jest miły, przystojny, zabawny i opiekuńczy, ale nie jest w moim typie. Nic do niego nie czuję.
- powiedzmy, że ci wierzę

W restauracji siedziałyśmy dobrą godzinę. Gadałyśmy na róże tematy. Jednak tematem numer jeden był Mario. Byłam z nim naprawdę szczęśliwa. Jednak coraz bardziej zaczęłam żałować tego, że jesteśmy razem. Nie to, że go nie kocham bo jest najlepszym co mnie w życiu spotkało, ale za kilka dni wakacje dobiegną końca. Każdy wróci do siebie. Ja do Wrocławia, on do Dortmundu. Rzadko będziemy się widywać. Rzadko? Wcale. Ja do Dortmundu sama jechać nie będę mogła, a on do Wrocławia też nie będzie mógł przyjechać. Nie będę ryzykowała tym, że rodzice nas razem zobaczą. Taki związek jest bezsensu. Nie liczy się to, że go kocham, a on mnie. Liczy się to, że w takim związku obydwoje będziemy bardzo nieszczęśliwi. Może czas to zakończyć? Późnym po popołudniem wróciłyśmy do hotelu. Byłam trochę załamana. Musiałam to zakończyć. Przed wejściem do pokoju powtórzyłam co mam powiedzieć, wzięłam kilka głębokich oddechów i otworzyłam drzwi.

- nareszcie jesteś. Bez ciebie cały dzień się nudziłem. Nie miałem się do kogo przytulić, ani pocałować – przywitał mnie Mario
- przyzwyczajaj się
- ej co ty taka nie w humorze
- nic, tylko...
- tylko co?
- tylko wakacje za tydzień się kończą i potem już nigdy się nie zobaczymy
- jak to nie? Mówiłam ci, że przeprowadzasz się do mnie.
- Mario, spadnij na ziemię. Jestem niepełnoletnia nie mogę się tak po prostu wyprowadzić do innego kraju. Muszę ci coś powiedzieć... - kiedy miałam już to zakończyć, ktoś zapukał do drzwi
- witam was moje gołąbeczki. Jakie plany na dzisiaj? - wszedł do pokoju Reus rozwalając się na łóżku i włączając telewizor
- to wy tu sobie planujcie, a ja idę wziąć prysznic. - poszłam do łazienki. Musiałam wszystko przemyśleć. Życie w takim związku będzie ciężkie, ale bez niego? Będzie jeszcze gorsze. Siedząc tak na brzegu wanny i rozmyślając usłyszałam fragment rozmowy.

- to co? Dzisiaj według planu, który ustaliliśmy przed przyjazdem tutaj? 
- planu, który miałby obowiązywać jeżeliby Oliwia mnie nie kochała
- weź stary nie ściemniaj, że nie chcesz się zabawić 
- Oliwka całkowicie mi wystarcza
- nie ściemniaj tylko powiedz otwarcie, że się boisz, że cię baba nie puści
- nic jej do tego z kim chodzę na imprezy. Ja po prostu chcę z nią spędzić jak najwięcej czasu. Za tydzień wakacje się kończą i chyba już nigdy więcej jej nie zobaczę
- co ty pieprzysz. Wrocław i Dortmund nie są, aż tak daleko. Samoloty latają kilka razy dziennie, samochód też masz, kasę na podróże też. Co tam na podróże możesz kupić dom i zamieszkać razem z nią.
- zaproponowałem jej to. Odmówiła. 
- zawsze możesz przenieść się do Śląska Wrocław.
- dla niej mogę nawet porzucić piłkę i wykonywać nawet najgłupszy zawód świata.

Wtedy już wiedziałem, że nie mogę się z nim rozstać. On jest dla mnie zrobić wszystko. Weszłam do wanny. Siedząc tak w gorącej wodzie rozmyślałam nad tym czym zasłużyłam sobie na takie szczęście. To musi być sen. wyszłam z wanny. Jestem głupia. Jak można iść się kąpać i zapomnieć piżamy? Owinęłam się z ręcznik w wyszłam z łazienki. Wiedziałam, że Marco już poszedł bo słyszałam jak żegnał się ze swoim przyjacielem. Miałam rację Reusa już nie było. Za to w naszym pokoju stał jakiś facet. Szybko rozpoznałam w nim tego barmana, Fotisa.

- trzeba było powiedzieć, że lecisz na kasę – krzyknął kiedy tylko mnie zobaczył
- co on tutaj robi? - zapytałam Mario
- to wy się znacie?
- taa...miałam to nieprzyjemność się z nim spotkać. Mógłbyś już stąd wyjść?!
- jeśli nie wyjdę to co?
- myślę, że twój szef będzie bardzo zainteresowany całą tą sprawą i chętnie poszuka sobie kogoś innego na twoje miejsce
- ja jednakbym zaryzykował
- facet wynoś się! Nie słyszysz co powiedziała?! - krzyknął Goetze i siłą chciał wyrzucić barmana z pokoju
- ha ha ha nie dasz rady mnie stąd wyrzucić. Hmm..jak taka dziewczyna jak ona może chcieć takiego faceta jak ty? Zastanówmy się. Przecież gołym okiem widać, że ona leci tylko na twoją kasę. - Mario nie wytrzymał i dał Fotisowi z pięści
- kochanie zostaw go! - krzyknęłam i odciągam go od barmana po czym z całej siły przytuliłam

Na szczęście Fotis wyszedł. Ja natomiast opowiedziałam Mario jak poznałam barmana. Leżeliśmy tak wtuleni w siebie na łóżku i rozmawialiśmy o przyszłości. Pomysł przeprowadzi bardzo mi się podobał, niestety był niewykonalny.

środa, 1 maja 2013

Rozdział 24


- już nie śpisz?- zapytał Mario kiedy tylko otworzyłam oczy
- nie
-co dzisiaj robimy?
- ja muszę dzisiejszy dzień spędzić z moimi rodzicami – powiedziałam z grymasem

Po kilku minutach byłam gotowa do wyjścia. W drodze na śniadanie wstąpiłam jeszcze po moją przyjaciółkę. O dziwo była już ubrana. Spodziewałam się raczej, że będę musiała wyciągać ją siłą z łóżka, a potem ubrać i uczesać. A tu proszę jakie miłe zaskoczenie. Widocznie Marco dobrze na nią działa. Gdy weszłyśmy na stołówkę nasi ojcowie rozmawiali z jakimś facetem. Mój tata od razu zawołał mas do siebie.

- poznajcie pana Adama.
- dzień dobry – powiedziałyśmy równo
- dzień dobry – wyciągnął do nas rękę – miło mi was poznać
- nam również
- mam córkę w waszym wieku. Na pewno się za kumplujecie – wskazał palcem na blondynkę która właśnie nakładała wędliny na talerz.
- przepraszam, ale muszę iść to toalety – powiedziałam i pociągnęłam Ewkę za sobą 
- co jest grane?
- ta dziewczyna
- co z nią?
- wczoraj kilka razy podchodziła i próbowała poderwać Mario
- a co on na to?
- olał ją
- to w czym problem?
- w tym, że ona widziała mnie i Mario razem. Teraz pewnie wygada wszystko rodzicom, a ja będę miała szlaban do końca życia co gorsza zabronią mi spotykać się z nim.
- nie przesadzaj. Ona nie wie że ty jesteś córką kolegi jej taty
- oni chcę nas zapoznać
- oni wyjeżdżają za 3 godziny
- to jeszcze sporo czasu
- wcale że nie. Pójdziemy teraz do swoich pokoi, a za 3 godziny pójdziemy do rodziców. Tej dziewczyny już nie będzie, a my spędzimy czas z rodzicami.

Zrobiłyśmy tak jak powiedziała Ewa. Razem z chłopakami siedziałyśmy w pokoju i bawiłyśmy się w najlepsze. Nie myślałam, że ten plan zadziała, ale jednak. Chyba częściej będę słuchała Ewki. Po 3 godzinach mile spędzony z piłkarzami Borussii. Poszłyśmy do rodziców. Przed nimi udawałyśmy, że od śniadania chodziłyśmy po całym hotelu i ich szukałyśmy. Siedziałyśmy tak z rodzicami parę godzin. Tego nam właśnie brakowało. Usiąść i pogadać z rodzicami. W Polsce nie mają na to czasu. Bez przerwy jakieś wyjazdy służbowe, spotkania. Doszło nawet do tego, że zatrudnili dla mnie „opiekunkę”. Cieszę się, że mam przy siebie kogoś takiego jak Marta. Zawsze mogę na nią liczyć, gdy mam jakiś problem. A co ważniejsze zawsze przy mnie jest. I kiedy rodzice wyjeżdżają w jakąś służbową podróż nie muszę siedzieć sama w tym wielkim domu. Nawet nie wiem kiedy nasza rozmowa weszłam na temat tej blondynki.

- szkoda, że już nie poznacie Kasi. Naprawdę sympatyczna z niej dziewczyna.
- kochanie dla niej dobrze, że już wyjechała.
- dlaczego? - zapytałam z zaciekawieniem.
- wczoraj, kiedy ten Goetze z Borussii Dortmund zorientował się, że ojciec Kasi wyjechał zaczął się do niej przystawić. No dobra dziewczyna ładna mogła się mu podobać, ale cały dzień obściskiwał się z jakąś w jacuzzi. Takiemu to bym przywalił. Co z tego, że dobry piłkarz skoro kobiet nie szanuje.
- naprawdę?! Tak zrobił?! - z trudem powstrzymałam śmiech.
- po jego wypowiedziach w telewizji myślałem, że jest inny, a okazało się że...-przerwał – patrzcie!
- gdzie?
- patrzcie kto się obok na leżakach rozłożył.
- kto to jest? - Zapytałam udając, że nie mam pojęcia kim ci są mężczyźni
- to Reus i Leitner
- kto?
- takich dwóch z Borussii Dortmund
- aaa...
- idę po autografy – powiedziała mama po czym wyciągnęła z torby notes i długopis.

Miałam niezły ubaw z tego jak kaleczy niemiecki, a chłopaki patrzą na nią jakby była kosmitką. Może i moja mama jest dobrze wykształcona, może i jej firma odnosi wielkie sukcesy, ale za tłumacza to ona się nie nadaje. Postanowiłam ukrócić cierpienia jej i chłopakom. Podeszłam do nich i robiłam za tłumacza. Po tej akcji Mo i Marco nie chcieli chyba, żeby moja mama znów o coś ich poprosiła, bo zebrali swoje rzeczy w poszli sobie. Jeszcze chwilę siedziałyśmy z rodzicami. Później poszliśmy wspólnie na kolację. Rodzice odprowadzili nas do pokoju. Chcieli wejść do środka, ale ja nie mogłam ich tam wpuścić. Przecież tam mogliby znaleźć jakieś rzeczy Mario, albo co gorsza spotkać samego piłkarza. Powiedziałam, że jesteśmy już bardzo zmęczone i chcemy się jak najszybciej położyć spać. Dobrze, że rodzice za wszelką cenę nie chcieli wejść do pokoju. Byli w nim wszyscy piłkarze, a pokój wyglądał jakby przeszło po nim tornado. Ja od razu poszłam do łazienki wziąć prysznic, a chłopaki w tym czasie mieli ogarnąć porządek. Nie będę za nimi sprzątała. Jak się domyśliłam biedny Mario został z tym wszystkim sam.

_________________________________________________________________________________
 Nasze pszczółki grały wczoraj świetnie. Niestety nie udało się wygrać, ale na cale szczęście udało się awansować. Jak oceniacie ten mecz?
Dziękujemy wszystkim za komentarze pod poprzednimi rozdziałami :)