piątek, 3 maja 2013
Rozdział 25
Dzisiaj miałam mieć spokój. Cały dzień miałam spędzić z moją ukochaną przyjaciółką. Od czasu tej całej zamiany pokojami nie miałam nawet czasu z nią pogadać. Tak we cztery oczy. Zawsze ktoś się przyczepił. Zaraz z rana poszłyśmy na śniadanie, a potem na miasto. Kupiłyśmy jeszcze kilka pamiątek dla znajomych, a potem wzięłyśmy taksówkę i zwiedzałyśmy miasto. Taksówkarz był naprawdę świetnym przewodnikiem. Strasznie dużo wiedział o wszystkim co znajdowało się na wyspie. Nie wiem czy nie był w stanie powiedzieć więcej niż przewodnik który brał za to grube pieniądze, ale na pewno mówił ciekawiej. Miło spędziłyśmy czas zwiedzając miasto. Z naszym przewodnikiem umówiłyśmy się już na kolejny dzień. Poprosiłyśmy taksówkarza, aby powiózł nas pod jakąś restaurację. Byłyśmy już strasznie wykończone. Usiadłyśmy w stoliku przy klimatyzacji i zamówiłyśmy sobie obiad.
- to teraz opowiadaj
- co mam Ci opowiedzieć? - zapytałam zdziwiona
- no jak mieszka się z Mario
- to raczej ja powinnam zapytać jak ty wytrzymujesz z Reusem
- to całkiem sympatyczny chłopka
- sympatyczny powiadasz...
- przestań. Dobrze wiesz, że nic do niego nie czuję
- nic do niego nie czujesz...
- weź daj sobie spokój! Marco to fajny chłopak. Jest miły, przystojny, zabawny i opiekuńczy, ale nie jest w moim typie. Nic do niego nie czuję.
- powiedzmy, że ci wierzę
W restauracji siedziałyśmy dobrą godzinę. Gadałyśmy na róże tematy. Jednak tematem numer jeden był Mario. Byłam z nim naprawdę szczęśliwa. Jednak coraz bardziej zaczęłam żałować tego, że jesteśmy razem. Nie to, że go nie kocham bo jest najlepszym co mnie w życiu spotkało, ale za kilka dni wakacje dobiegną końca. Każdy wróci do siebie. Ja do Wrocławia, on do Dortmundu. Rzadko będziemy się widywać. Rzadko? Wcale. Ja do Dortmundu sama jechać nie będę mogła, a on do Wrocławia też nie będzie mógł przyjechać. Nie będę ryzykowała tym, że rodzice nas razem zobaczą. Taki związek jest bezsensu. Nie liczy się to, że go kocham, a on mnie. Liczy się to, że w takim związku obydwoje będziemy bardzo nieszczęśliwi. Może czas to zakończyć? Późnym po popołudniem wróciłyśmy do hotelu. Byłam trochę załamana. Musiałam to zakończyć. Przed wejściem do pokoju powtórzyłam co mam powiedzieć, wzięłam kilka głębokich oddechów i otworzyłam drzwi.
- nareszcie jesteś. Bez ciebie cały dzień się nudziłem. Nie miałem się do kogo przytulić, ani pocałować – przywitał mnie Mario
- przyzwyczajaj się
- ej co ty taka nie w humorze
- nic, tylko...
- tylko co?
- tylko wakacje za tydzień się kończą i potem już nigdy się nie zobaczymy
- jak to nie? Mówiłam ci, że przeprowadzasz się do mnie.
- Mario, spadnij na ziemię. Jestem niepełnoletnia nie mogę się tak po prostu wyprowadzić do innego kraju. Muszę ci coś powiedzieć... - kiedy miałam już to zakończyć, ktoś zapukał do drzwi
- witam was moje gołąbeczki. Jakie plany na dzisiaj? - wszedł do pokoju Reus rozwalając się na łóżku i włączając telewizor
- to wy tu sobie planujcie, a ja idę wziąć prysznic. - poszłam do łazienki. Musiałam wszystko przemyśleć. Życie w takim związku będzie ciężkie, ale bez niego? Będzie jeszcze gorsze. Siedząc tak na brzegu wanny i rozmyślając usłyszałam fragment rozmowy.
- to co? Dzisiaj według planu, który ustaliliśmy przed przyjazdem tutaj?
- planu, który miałby obowiązywać jeżeliby Oliwia mnie nie kochała
- weź stary nie ściemniaj, że nie chcesz się zabawić
- Oliwka całkowicie mi wystarcza
- nie ściemniaj tylko powiedz otwarcie, że się boisz, że cię baba nie puści
- nic jej do tego z kim chodzę na imprezy. Ja po prostu chcę z nią spędzić jak najwięcej czasu. Za tydzień wakacje się kończą i chyba już nigdy więcej jej nie zobaczę
- co ty pieprzysz. Wrocław i Dortmund nie są, aż tak daleko. Samoloty latają kilka razy dziennie, samochód też masz, kasę na podróże też. Co tam na podróże możesz kupić dom i zamieszkać razem z nią.
- zaproponowałem jej to. Odmówiła.
- zawsze możesz przenieść się do Śląska Wrocław.
- dla niej mogę nawet porzucić piłkę i wykonywać nawet najgłupszy zawód świata.
Wtedy już wiedziałem, że nie mogę się z nim rozstać. On jest dla mnie zrobić wszystko. Weszłam do wanny. Siedząc tak w gorącej wodzie rozmyślałam nad tym czym zasłużyłam sobie na takie szczęście. To musi być sen. wyszłam z wanny. Jestem głupia. Jak można iść się kąpać i zapomnieć piżamy? Owinęłam się z ręcznik w wyszłam z łazienki. Wiedziałam, że Marco już poszedł bo słyszałam jak żegnał się ze swoim przyjacielem. Miałam rację Reusa już nie było. Za to w naszym pokoju stał jakiś facet. Szybko rozpoznałam w nim tego barmana, Fotisa.
- trzeba było powiedzieć, że lecisz na kasę – krzyknął kiedy tylko mnie zobaczył
- co on tutaj robi? - zapytałam Mario
- to wy się znacie?
- taa...miałam to nieprzyjemność się z nim spotkać. Mógłbyś już stąd wyjść?!
- jeśli nie wyjdę to co?
- myślę, że twój szef będzie bardzo zainteresowany całą tą sprawą i chętnie poszuka sobie kogoś innego na twoje miejsce
- ja jednakbym zaryzykował
- facet wynoś się! Nie słyszysz co powiedziała?! - krzyknął Goetze i siłą chciał wyrzucić barmana z pokoju
- ha ha ha nie dasz rady mnie stąd wyrzucić. Hmm..jak taka dziewczyna jak ona może chcieć takiego faceta jak ty? Zastanówmy się. Przecież gołym okiem widać, że ona leci tylko na twoją kasę. - Mario nie wytrzymał i dał Fotisowi z pięści
- kochanie zostaw go! - krzyknęłam i odciągam go od barmana po czym z całej siły przytuliłam
Na szczęście Fotis wyszedł. Ja natomiast opowiedziałam Mario jak poznałam barmana. Leżeliśmy tak wtuleni w siebie na łóżku i rozmawialiśmy o przyszłości. Pomysł przeprowadzi bardzo mi się podobał, niestety był niewykonalny.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szkoda, że nie może się wyprowadzić do Mario :c
OdpowiedzUsuńA rozdział mistrzowski jak zawsze <3
Czekam na kolejny!
Zapraszam do mnie http://bvbstory.blogspot.com/2013/05/rozdzia-7.html komentarz mile widziany :)
Nie no ona musi być z Mario, rozdzaił świetny jak zawsze zresztą
OdpowiedzUsuń