piątek, 22 marca 2013

Rozdział 1 ...


    Jak zawsze dzisiaj rano wstałam. Po 8 godzinach ciężkiej harówki w szkole przed szkolą czekał na mnie on - mój chłopak. Każda minuta nudów była warta tego,, by w końcu go zobaczyć. Jego zachowanie od razu wydawało mi się dziwne, ponieważ już na powitanie nie chciał mnie przytulić.
- Musimy poważnie porozmawiać. - powiedział do mnie z powagą.
- Czy coś się stało? - zapytałam.
- Może pójdziemy do parku. Tam ci wszystko powiem.
Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Usiedliśmy na ławce. wtedy usłyszałam coś, czego nigdy bym się nie spodziewała.
- Musimy się rozstać...
- Dlaczego?
- Mam kogoś innego na oku. - powiedział zostawiając mnie samą.
Siedziałam jeszcze dobrych kilkadziesiąt minut rozmyślając o tym, co się stało, ale w końcu dotarło do mnie, ze siedzenie tutaj nic nie da. Postanowiłam wiec wrócić do domu. Byłam bardzo zdenerwowana. Idąc ulicą wpadł na mnie jakiś chłopak. To było powodem wybuchu mojej złości.
- Uważaj jak chodzisz! - krzyknęłam do niego.
- Nie rozumiem cię.. - odpowiedział po niemiecku. Nie miałam jednak problemu ze zrozumieniem go, ponieważ od przedszkola uczyłam się tego języka.
- Na przyszłość uważaj jak chodzisz- powiedziałam, tym razem po niemiecku.
- Przepraszam nie chciałem. - powiedział
Odeszłam kilka kroków, kiedy ktoś mnie zaczął wołać
- Mała zaczekaj !!
- Kim ty jesteś, że tak do mnie mówisz?
- Jestem Mario Goetze.
- Kto?
- Jestem piłkarzem. Gram w Borussi Dortmund.
- Takk jasne. Nie rób ze mnie głupka. - powiedziałam i poszłam do domu.
Gdy wróciłam od razu poszłam do swojego pokoju. Postanowiłam nie myśleć o tym, co stało się przed godziną.

Po  kilku godzinach nauki postanowiłam zejść  zjeść kolację. Gdy weszłam do salonu tata oglądał jakiś mecz. Wtedy zauważyłam na ekranie mojego telewizora chłopaka z ulicy. On jednak nie kłamał... Siedziałam chwilę  gapiąc się w telewizor. Odezwały się we mnie wyrzuty sumienia. Źle się z tym czułam. Mieszkam blisko stadionu Miejskiego we Wrocławiu, więc postanowiłam iść go przeprosić.
 - Mamo! wychodzę! - Zawołałam
- Gdzie?
- Na spacer.
- Tak późno? Przecież już jest 22.
- Mamo musisz mi zaufać. Jestem już prawie dorosła. Do godziny powinnam być w domu.

Po 10 min. marszu dotarłam na stadion. Mecz własnie dobiegał końca. Pół godziny później do autokaru zaczęli wchodzić pierwsi piłkarze obu drużyn. Nagle poczułam, że ktoś szturcha mnie za ramię.
- Co ty tu robisz?
Powoli odwróciłam głowę . Wtedy  zobaczyłam jego.
- Przyszłam cię przeprosić - powiedziałam niepewnie
- Za co?
- Za moje dzisiejsze zachowanie. Wybaczysz mi?
- Pod warunkiem, że zrobisz sobie ze mną zdjęcie.
- Pod warunkiem, że ty dasz mi swój autograf
- Ostatecznie mogę się na to zgodzić :)
- Marco chodź tutaj! - zawołał do swojego kolegi.
- W czym mogę pomóc? - zapytał wysoki blondyn
- Mógłbyś nam zrobić zdjęcie?
- Jasne
- Dzięki. Wywołam sobie i wstawię do ramki.
- Nie zapomniałeś o czymś?-  zapytałam wyciągając z torebki zeszyt i długopis.
- A no tak zapomniałem. Już daję.
- Tylko starannie.
- Młoda nie pyskuj.
- Nie aż taka młoda.  A poza tym to mam imię.
- W takim razie słucham cię. Jak się nazywasz i ile masz lat?
- Jestem Oliwia. Mam 17 lat
-  A no rzeczywiście, Ty to już stara rura jesteś - powiedział i oddał mi zeszyt.
- Dzięki. -  powiedziałam z sarkazmem
- Dobra ja muszę już iść...

Dzięki niemu poprawił mi się humor i przestałam się przejmować tym, że parę godzin temu zostawił mnie chłopak. W świetnym nastroju poszłam spać :)

_________________________________________________________________________________

To jest nasz pierwszy blog mam nadzieję że będzie się wam podobać. Z racji tego że robimy coś takiego po raz pierwszy prosimy o wszelkie uwagi i rady by kolejny rozdziały były coraz lepsze. Z góry dziękujemy...

2 komentarze:

  1. świetnie się zapowiada i zapraszam do mnie :)
    http://trulululululululu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie się zapowiada! :>
    Super rozdział!
    Zapraszam do mnie w wolnej chwili na opowiadanie o BVB :) http://sylwunia09.blogspot.com/ mile widziane komentarze :3
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń