Rano obudziłam się i od razu
spostrzegłam, ze zaspałam. Normalnie świetny początek dnia. A jednak czułam, ze ten dzień może być
jeszcze dobry. Szybko się ubrałam i poszłam do taty. Na szczęście był jeszcze w
domu. Zawiózł mnie do szkoły i jakimś cudem zdążyłam jeszcze na pierwszą
lekcję. Na trzeciej lekcji miałam ten głupi egzamin z polskiego. Niby się
uczyłam, ale jakoś nie mogłam się skupić na pytaniach, gdyż ciągle myślałam o
Mario i o tym co powiedział „Zależy mi na tobie. Jesteś dla mnie ważna”. O co
mu wtedy mogło chodzić? Odpowiedziałam na kilka pytań z testu. Może wyjdę na
tróje. Na przerwie podeszła do mnie Ewka.
-
Jak ci poszło?
-
Słabo, może trzy dostanę
-
Czyli nie jest aż tak źle. – powiedziała.
-
A tobie jak?
-
Bywało lepiej. Co ty taka zamyślona dzisiaj chodzisz?
-
No wiesz.. ciągle myślę o Mario i o tym co mi powiedział.
-
A co takiego powiedział?
-
Powiedział, ze zależy mu na mnie i jestem dla niego ważna. Ciągle zastanawiam
się co to moglo oznaczać.
- Przez te kilka dni bardzo się ze sobą
zżyliście. Myślę, że zależy mu na waszej przyjaźni.
-
no tak, pewnie o to mu chodziło.
Co
ja sobie myślałam, że taki chłopak jak Mario – przystojny sławny i bogaty-
zakocha się we mnie – zwykłej dziewczynie z miasta? O czym ja myślę. Ja i
Mario? Dziewczyno ogarnij się masz Maćka! Moje rozmyślania przerwał dzwonek na
lekcje. Mijały mi one bardzo wolno. Już myślałam, że one nigdy się nie skończą.
Kiedy wreszcie zabrzmiał ostatni dzwonek wyszłam ze szkoły i zamurowało mnie.
Czekał tam nie mój chłopak, lecz… Mario. Na początku udawałam, że go nie widzę,
ale po chwili podszedł do mnie i powiedział:
-
Oliwia, ja chciałem cie przeprosić. Zachowałem się jak idiota. Ja po prostu
martwię się o ciebie. Nareszcie znalazłem przyjaciółkę, która lubi mnie za to
jaki jestem, a nie za to że jestem piłkarzem, a ja wczorajsza kłótnia wszystko
zepsułem..
Kiedy
tego słuchałam wzruszyłam się.
-
Oliwia, zrozumiem jeśli nie będziesz chciała, ale wybaczysz mi? – zapytał
ściszonym głosem Mario.
Nie
wiedziałam co mu odpowiedzieć. Po prostu zatkało mnie. Przytuliłam się do niego
i powiedziałam: Ja tez przepraszam.
-
Czyli miedzy nami zgoda?
-
Tak zapomnijmy o wczorajszym wydarzeniu. Niech wszystko będzie tak jak dawniej.
– powiedziałam. – to kiedy wracasz do Dortmundu?
-
Jutro – powiedział ze smutkiem w głosie
-
Tak szybko?
-
Niestety… nasze treningi w Polsce dobiegają końca. Może pójdziemy gdzieś
dzisiaj? Oczywiście jeśli twój chłopak nie będzie miał nic przeciwko.
-
Na pewno nie będzie.
-
to przyjdę po ciebie o 16.30
-
Może lepiej o 17.00, bo na 16.30 mogę się nie wyrobić.
-
OK, to ja uciekam na trening.
-
Do zobaczenia!
Do
domu poszłam w bardzo dobrym humorze, a powodem tego oczywiście była zgoda z
Mario. Szybko zjadłam obiad, odrobiłam lekcje i zaczęłam się szykować. O 16.40
byłam już gotowa. Mario zjawił się u mnie 5 minut przed czasem.
-
Tato wychodzę! – zawołałam
-
Dobrze. Baw się dobrze. Tylko nie wracaj za późno.
-
To gdzie idziemy?
-
Może do parku?
-
OK.
Spacerowaliśmy
rozmawiając chyba 2 godziny. Później poszliśmy do jakieś restauracji, wtedy Mario
powiedział.
-
Pomyśl sobie. Gdybyś wtedy na mnie nie wpadła nie siedzielibyśmy tu.
-
Szkoda byłoby gdybyśmy się nie spotkali – powiedziałam. Teraz mam najlepszego
przyjaciela na świecie.
-
A ja najlepsza przyjaciółkę.
-
Nie da się ukryć drugiej takiej nie znajdziesz.
Wtedy
zaczęliśmy się śmiać.
-
Późno już. Powinniśmy już wracać.
-
zgadzam się. Nie mogę znów zaspać do szkoły.
-
A dzisiaj zaspałaś?
-
No tak jakby.
-
To jak przyjdziesz do domu idziesz prosto do łóżeczka.
-
Dobrze tatusiu :p
Kiedy
byliśmy już pod moim domem pożegnaliśmy się. Potem poszłam zaraz do lóżka spać,
tak jak kazał Mario i zasnęłam.
Fajnie by było gdyby Oliwia była z Mario. Rozdział świetny zapraszam do mnie: lenka-borussia-story.blogspot.com
OdpowiedzUsuńUwielbiam! <3
OdpowiedzUsuńFajnie by było, jakby Mario i Oliwia byli parą :3
Czekam na kolejny :)
Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/2013/03/rozdzia-54.html mile widziany komentarz :]