Obudziłam się wcześnie rano.
Wszystko wskazywało na to, że całą noc spałam sobie smacznie w swoim łóżeczku.
Przecież byłam pewna, że zasnęłam na kanapie. Zauważyłam, że na biurku leżała
jakaś kartka.
„Gdy zasnęłaś ja musiałem
wyjść. Jeśli masz ochotę to przyjdź o 13.00 na nasz trening.”
Postanowiłam, że szybko zjem śniadanie, odwiedzę
mamę i pójdę na trening. Ubrałam jeansy i bluzę , a włosy spięłam w kok. Gdy
zeszłam do kuchni tata właśnie kończył jeść. Na śniadanie zrobiłam sobie
jajecznicę. Zjadłam ja ze smakiem i poszłam do szpitala. Mama jeszcze spała, a
ja nie chciałam jej budzić, więc usiadłam sobie na krześle obok jej łóżka i
zaczęłam czytać książkę. Nim się spostrzegłam była już 14.00. szybko wzięłam
swoje rzeczy i pobiegłam na stadion. Chłopcy już dawno trenowali. Gdy Mario
mnie zobaczył, dostał od Marco piłką w głowę. Wszyscy zaczęli się śmiać, a
Mario podbiegł do mnie.
- Więc jednak przyszłaś J
- powiedział z uśmiechem Mario
- A czemu maiłabym nie przyjść?
- Nie wiem (nie było cie długo) co z twoja mamą?
- Wszystko dobrze. Za kilka dni
wyjdzie ze szpitala.
- Mario! Przyjechaliśmy tu
trenować, a nie randkować! Wracaj szybko do treningu! – zawołał trener
Mario był posłuszny i wrócił na
boisko. Ja siedziałam jeszcze na trybunach. Gdy drużyna skończyła trening ja
postanowiłam iść do domu. Kiedy wracałam przyszedł mi sms. Był od Mario.
„Dzisiaj
o 20.00 będę pod twoim domem :)”
Nie wiedziałam, co on znowu
wymyślił, ale postanowiłam, że z nim wyjdę. Gdy dochodziła 20.00 wyszłam przed
swój dom. Kilka minut później przyjechał Mario. W samochodzie już ktoś
siedział. Rozpoznałam, że jest to ten chłopak, który przed dwom dniami robił
nam zdjęcia. Wsiadłam do samochodu Mario.
- Hej. Jestem Marco. - powiedział blondyn
- Cześć. Jestem Oliwia.
- Miło mi cię poznać – powiedział z uśmiechem
- mi również miło cię poznać.
- Mario gadał mi, że cię znam, ale nigdy bym nie pomyślał że umówi się z fanką
- nie jestem jego fanką. Nienawidzę piłki nożnej.
- jak to nie lubisz? Przecież piłka do najlepszy sport na świecie – powiedział z oburzeniem Marco
- dla mnie takim sportem jest karate – powiedziałam z uśmiechem – to co Mario gdzie nas zabierasz?
- co powiesz na...może na kręgle
- dawno nie grałam więc czemu nie.
- Hej. Jestem Marco. - powiedział blondyn
- Cześć. Jestem Oliwia.
- Miło mi cię poznać – powiedział z uśmiechem
- mi również miło cię poznać.
- Mario gadał mi, że cię znam, ale nigdy bym nie pomyślał że umówi się z fanką
- nie jestem jego fanką. Nienawidzę piłki nożnej.
- jak to nie lubisz? Przecież piłka do najlepszy sport na świecie – powiedział z oburzeniem Marco
- dla mnie takim sportem jest karate – powiedziałam z uśmiechem – to co Mario gdzie nas zabierasz?
- co powiesz na...może na kręgle
- dawno nie grałam więc czemu nie.
Po
kilku minutach staliśmy już pod kręgielnią. Gdy tylko weszliśmy do srodka od razu w oczy rzuciła mi się jedna osoba. Był to Maciek i towarzystwie kilku
plastików i swojego kolegi. Zabolało mnie to co zobaczyłam, ale postanowiłam
pokazać mu że nie przejmuję się naszym rozstaniem i dobrze się bawię. Z
chłopakami dobrze się bawiłam byliśmy tak głośno że Maciek musiał mnie z nimi
zobaczyć. Jednak w pewnym momencie gdy popatrzyłam w jego stronę on obściskiwał
się z jakąś wysoką blondynką. Nie wytrzymałam. Wzięłam kulę i zbiłam wszystkie
kręgle, pomyślałam że to świetna okazja by odegrać się na moim byłym.
Podbiegłam więc do Mario i czule go pocałowałam. Maciek wszystkiemu się
dokładnie przyglądał a ja poczułam dumę.
-
nie wiedziałam że między wami coś jest – powiedział ze śmiechem Marco
- nie wiedziałeś bo nic między nami nie ma – powiedziałam
- ahaaa...ja tam wiem swoje.
- nie wiedziałeś bo nic między nami nie ma – powiedziałam
- ahaaa...ja tam wiem swoje.
Mario
stał milcząc. Po kilku minutach odezwał się mój telefon. To był SMS od Maćka
„
Widzę, że nie przejmujesz się naszym rozstaniem...musimy porozmawiać. Muszę ci
wszystko wyjaśnić. Jutro po twoich lekcjach będę czekał na ciebie przed
szkołą.”
Byłam
ciekawa co ma mi do powiedzenia więc zgodziłam się. Po kilkudziesięciu minutach
postanowiliśmy już zakończyć grę i udać się coś zjeść. Poszliśmy do pizzeri. Po
zjedzeniu kolacji Mario odwiózł mnie do domu. Wzięłam prysznic, ubrałam piżamkę
i wskoczyłam do łóżka. Nie umiałam jednak zasnąć.
________________________________________________________________________________
Za niecała godzinę nasza reprezentacja zmierzy się z San Marino. trzymajmy kciuki ;*
Dziękujemy za komentarze
J to bardzo motywuje
:)
Super rozdział.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: lenka-borussia-story.blogspot.com
super rozdział ^^ , już nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie : http://marco-ja.blogspot.com
Świetne! <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje opowiadanie!
Czekam na kolejny!
Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/2013/03/rozdzia-51.html mile widziany komentarz :>