sobota, 6 lipca 2013

Rozdział 27


O godzinie 9.00 zadzwonił budzik. Otworzyłam oczy. Mario nie było obok mnie. Wstałam z łóżka. Okazało się, że jest na balkonie. Powiedziałam mu o naszych dzisiejszych planach. Powiedział, że dzisiaj jedzie z nami. Nie mogłam mu odmówić. Poszłam się ubrać. Razem zaszliśmy na śniadanie, a potem poszliśmy do recepcji. Tam na kanapie siedziała już Ewka i chłopaki z bananami na twarzy.
- gdzie wy się wybieracie? - zapytałam
- jedziemy z wami – powiedzieli równo
- chyba śnicie
- a to niby czemu Mario może jechać, a my nie?
- bo tak
- daj spokój niech jadą – powiedziała Ewka
- ty się na to zgodziłaś?
- tak ładnie prosili, że nie mogłam im odmówić
- no dobra – piłkarze od razu się uśmiechnęli – ale nie zmieścimy się do jednej taksówki
- to my pojedziemy za wami
- niech wam będzie

Ze mną taksówką jechali Mario i Ewka. Drugą natomiast Marco, Mo i Sven. Po około godzinie jazdy wysiedliśmy z auta i udaliśmy się na zwiedzanie. Okazało się, że budynek, który mieliśmy zwiedzać jest dosyć daleko. Ja i moja przyjaciółka lubimy długie spacery, ale chłopakom chyba nie przypadło to do gustu. Całą drogę narzekali, że daleko i gorąca. Ale co my możemy im na to poradzić? Sami chcieli, nikt ich to jego nie zmuszał. Jednak patrząc na to jak się męczą nie miałam siły się nad nimi znęcać. Wzięłam taksówkę i wróciliśmy do hotelu.

- jak dobrze. Nareszcie w hotelu – powiedzieli i wszyscy czterej rzucili się na moje łóżko
- i wy niby jesteście piłkarzami?
- a co?
- jaką wy macie kondycje? Nie umiecie kilka metrów przejść.
- jesteśmy piłkarzami na urlopie
- a to przepraszam. A możesz mi wytłumaczyć różnicę między piłkarzem, a piłkarzem na urlopie? - jednak żaden z nich mi nie odpowiedział. Wszyscy już smacznie spali. Nie ma co tak siedzieć i patrzeć jak kochani piłkarze na urlopie śpią. Ubrałyśmy się, ale gdy wchodziłyśmy z pokoju Ewce zadzwoniła komórka budząc przy tym chłopaków.

- najpierw wykończą ludzi i potem nie dadzą się wysłać – powiedział zaspany Moritz
- co wyście się tak wystroiły? - zauważył Sven
- idziemy na imprezę
- idziemy z wami – wyskoczył z łóżka Marco
- podobno jesteście zmęczeni
- byliśmy. Teraz już jesteśmy wypoczęci i gotowi na imprezowanie

Nie wiedziałam, że ubieranie się w tak szybkim tempie jest możliwe. Kiedy chłopcy przygotowywali się do wyjścia ja i moja przyjaciółka poszłyśmy do rodziców by poinformować ich o tym, że wychodzimy na miasto. Nie chciałam iść mówić im o naszych planach. Byłam pewna, że nie pozwolą nam wyjść. Mało tego, że zakażą nam wyjść to jeszcze co chwila sprawdzaliby czy leżymy w łóżku, a przecież ja z wiadomych przyczyn nie mogłam pozwolić na coś takiego. Ku mojemu zaskoczeniu nie mieli nic przeciwko temu. Wyszłyśmy przed hotel gdzie czekali już na nas piłkarze. Świetnie się bawiliśmy. Gdy poszliśmy do baru zadzwonił mój telefon. Okazało się, że to tata. Szybko wzięliśmy taksówkę i wróciliśmy do hotelu. Przed wejściem czekali na nas rodzice. Wszyscy wysiedliśmy z taksówki jakby normalne było spędzanie czasu z gwiazdami bundesligii.

- co oni z wami robią?! - zapytał, a raczej krzyknął tata
- spotkałyśmy ich przed klubem. Okazało się, że oni jadą to tego samego hotelu co my więc przyjechaliśmy razem. A coś z nimi nie tak?
- czy ty wiesz kim oni są?
- tak. Są Niemcami
- nie żartuj
- nie żartuję
- dobra już idźcie do pokoju – powiedział i dał mi buziaka w policzek

Poszłyśmy do naszego pokoju. Po jakieś godzinie Ewka poszła do pokoju 410, a Mario wrócił do mnie.

- i jak? - zapytał Goetze wchodząc do pokoju
- co jak?
- co powiedział twój tata?
- nic
- jak to nic. Zobaczył nas razem i nic nie powiedział mimo tego, że mnie nie lubi?
- nie może Cię nie lubić skoro Cię nie zna
- to co robimy?
- jak to co? Idziemy spać. Jestem padnięta. Wykończyliście mnie dzisiaj.
- czy ty przypadkiem nie trenujesz karate?
- a co?
- i jaką ty masz kondycję. Trochę potańczyć nie możesz.
- jestem karateczką na urlopie.

Po kilkunastu minutach nalegania, zgodziłam się na krótki spacer. Chodziliśmy po parku trzymając się za ręce. Gdy wróciliśmy do pokoju od razu udałam się pod prysznic. Kiedy wyszłam z łazienki Mario już spał. Położyłam się obok niego jednak nie mogłam zasnąć. Wyszłam więc na taras i zaczęłam rozmyślać. Z jednej strony bardzo chciałam, żeby rodzice poznali mojego ukochanego, ale z drugiej bałam się, że go nie zaakceptują. Bałam się, że zabronią kontaktowania mi się z nim. W sumie to nie ma różnicy. Jeśli zabronią mi spotykać się z nim to będzie idealnie taka sama sytuacja jak wtedy kiedy nie powiedziałabym im. Wiedziałam, że prędzej czy późnej oni o wszystkim się dowiedzą. Nie wiem tylko jak im to powiedzieć. Może lepiej będzie jeśli dowiedzą się przypadkiem lub z gazet. Długo tak siedziałam i nad tym rozmyślałam. Chciałam już wracać do pokoju, ale w drzwiach stał Mario.

- długo tu tak stoisz? - zapytałam
- nie wiem. Dlaczego nie śpisz?
- bo nie mogłam zasnąć
- ja też nie. Nad czym tak rozmyślałaś?
- nad przyszłością
- myślałem, że mamy już ją zaplanowaną
- nie mogę się tak po prostu wyprowadzić. Co powiedzą moi rodzice? Przecież powinni wiedzieć do kogo się wyprowadzam
- z nimi nie będzie problemu
- jak to nie będzie? Mam po raz kolejny uciec z domu? Nie mówią dokąd i pod czyi dach?
- przecież oni już wiedzą, że jesteśmy razem – spuściłam głowę – nie powiedziałaś im?! Dlaczego?
- tak wyszło
- tak wyszło? Widzę, że nie chcesz, żeby oni mnie poznali. Wstydzisz się mnie?
- nie!
- do dlaczego oni mnie jeszcze nie poznali?
- Mario to nie tak, że się ciebie wstydzę. Jesteś super facetem
- to czemu nie chcesz mnie przedstawić rodzicom?
- bo się boję!

Goetze już nic nie powiedziała tylko z całej siły mnie przytulił.

3 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że w końcu powie rodzicom o ich związku, a oni to zaakceptują!
    Świetny rozdział! Warto było czekać ;)
    Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. omg, kiedy zobaczyłam, że dodałaś rozdział, mój wieczór nabrał sensu : >

    OdpowiedzUsuń
  3. JUPI Szczęśliwa nastolatka co doczekała się nowego rozdziału. Ale rodzice mogli by poznać w końcu poznać prawdę na temat piłkarzy. :-D Już czekam na kolejny. Sorki że tak ale jestem na tele. Dagrasia :-*

    OdpowiedzUsuń