niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział 34

O 7:00 zadzwonił budzik. Normalnie byłabym wściekła na pobudkę o tak wczesnej porze, ale dzisiaj wstawałam z uśmiechem na twarzy. Poszłam do kuchni zjeść śniadanie.

- Hej – dałam buziaka w policzek piłkarzowi, który właśnie przygotowywał kanapki
- Hej. Co dzisiaj tak wcześnie wstałaś?
- Muszę iść do lekarza
- Coś się stało? Jesteś chora?
- Ne. Trener wysyła mnie na zawody i muszę mieć badania. Czysta formalność
- No no no gratuluję, ale mam zdolną dziewczynę
- Podrzucisz mnie?
- Jasne

30 minut później byliśmy już pod budynkiem, w którym trenowałam karate. Z fantastycznym humorem weszłam do gabinetu lekarza. Po kilkudziesięciu minutach było już po wszystkim, pozostało już tylko czekać na wyniki. Postanowiłam iść na trening. Na tych zawodach chcę wypaść z jak najlepszej strony. Po około 2 godzinach intensywnego treningu lekarz wezwał mnie do siebie.

- Proszę niech pani siada – wskazał na krzesło
- Coś nie tak?
- Nie, ciąża to nie choroba, ale regulamin zabrania kobietą w tym stanie startu w zawodach – trochę zdziwiły mnie jego słowa, ale na szczęście ja nie jestem w ciąży
- Czyli wszystko w porządku i mogę startować w tych zawodach?
- Nie, wyraziłem się jasno. Jest pani w ciąży
- To niemożliwe. Penie pomylił mnie pan z jakąś inną dziewczyną
- Z nikim panią nie pomyłem

Wyszłam w klubu i wolnym krokiem udałam się w stronę mieszkania. Jak to jestem w ciąży? To niemożliwe. W salonie siedzieli Mario Marco i Ewa. Nie witając się z nimi poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Chwilę później przyszedł do mnie Mario.

- Coś się stało? - położył się obok mnie i przytulił
- Nie. Trener dał nam dzisiaj wycisk i jestem strasznie zmęczona – skłamałam
Wiedziałam, że muszę mu o wszystkim powiedzieć, ale nie wiem jak. Nie wiem jak on ma to zareaguje. Oboje jesteśmy jeszcze za młodzi na zakładanie rodziny. Przecież my nie damy sobie rady z wychowaniem dziecka, sami jesteśmy jeszcze dziećmi. Owszem na wakacjach mówił, że chce mieć ze mną dzieci, ale od tego czasu wiele się zmieniło. Zdecydowanie za wiele, a on mówiąc to na pewno nie miał na myśli "miejmy je jak najszybciej, najlepiej jeszcze w tym roku". No i jeszcze rodzice. Oni nawet nie wiedzą jak się nazywa i kim jest mój chłopak, a tu jeszcze dziecko. Jak ja mam im o tym powiedzieć? Rozmyślając nad tym co dalej będzie zasnęłam w ramionach ukochanego. Obudziłam się po dobrych 3 godzinach snu. Obok łóżka siedział Mario i dziwnie mi się przyglądał.


- Coś ze mną nie tak? – zapytałam
- Nie. Dlaczego tak uważasz?
- Dziwnie mi się przyglądasz
- Nie każdy może przyglądać się swojemu szczęściu ja mogę więc korzystam
- Idziemy na imprezę – do mojego pokoju wpada Ewa
- Z jakiej okazji? - zapytałam
- Trzeba oblać nowe mieszkanie
- Ja nie idę. Nie najlepiej się czuje – powiedziałam
- Ewka weź któregoś z chłopaków. Ja zostanę z Oliwią
- Jak mam zabrać któregoś z chłopaków skoro oni godzinę temu wyjechali na zgrupowanie? Idę sama
- dobrej zabawy – powiedziałam równo z piłkarzem

Ewka poszła na imprezę a ja rozstałam sama z Mario. Zobaczyliśmy jakiś film, a później poszliśmy spać.


___________________________________________________________________________

Pojawiły się nasze 2 nowe blogi. Jak na razie są tylko bohaterowie, ale mam nadzieję, że jeszcze dzisiaj pojawią się też pierwsze rozdziały ;)
http://nadzieja-na-lepsze-dni.blogspot.com/
http://milosc-zaslepa.blogspot.com/

3 komentarze:

  1. Świetny! Mam nadzieję, że Mario się ucieszy z powodu tej ciąży :>
    Uwielbiam to opowiadanie <3
    Czekam na nn!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde w takim momencie koniec no ale trudno czekam a kolejny :**** :D

    Cichy Fan :**** :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne opowiadanie :)))
    Nadrobiłyśmy wszystkie rozdziały :D
    Czekamy na nexta :3
    Pozdrawiamy o zapraszamy do nas:
    http://karolina-marco-and-patrycja-mario.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń