Wstałam o 12:15. Byłam na siebie wściekło. O 10:00
miała przyjechać Majka. Jak mogłam zaspać w takim dniu? Szybko
wstałam i obudziłam Mario. Ubraliśmy się i zeszliśmy na dół.
Przechodząc obok salonu zauważyłam, że są puszczone bajki.
Domyśliłam się, że jest tam Majka. Rzeczywiście, była tam.
Siedziała w fotelu. Uklęknęłam przed nią. W jej oczach było
widać strach.
- Cześć. Jestem Oliwia, a ty pewnie Majka.
- Ty jesteś ich prawdziwym dzieckiem. Prawda?
- Ty też nim jesteś
- Nie. Ja jestem z domu dziecka. Nikt nigdy mnie nie pokocha.
- Co ty opowiadasz? Ja się kocham, nasi rodzice też cię bardzo kochają
- Takie dzieci jak ja nie są kochane.
- To nieprawda. Jesteś częścią naszej rodziny. Tak jak Przemek, Ania i Mario
- Słyszałam o tobie, Przemku i Ani, ale nigdy nie o Mario. Kto to jest?
- Cześć. Jestem Oliwia, a ty pewnie Majka.
- Ty jesteś ich prawdziwym dzieckiem. Prawda?
- Ty też nim jesteś
- Nie. Ja jestem z domu dziecka. Nikt nigdy mnie nie pokocha.
- Co ty opowiadasz? Ja się kocham, nasi rodzice też cię bardzo kochają
- Takie dzieci jak ja nie są kochane.
- To nieprawda. Jesteś częścią naszej rodziny. Tak jak Przemek, Ania i Mario
- Słyszałam o tobie, Przemku i Ani, ale nigdy nie o Mario. Kto to jest?
- Mario to mój narzeczony – powiedziałam, a on
podszedł do nas i uklęknął obok mnie. Widziałam jak w jej oczach
pojawiają się łzy – Ej...dlaczego płaczesz?
- Bo w tej rodzinie wszyscy się kochają. Nie pasuję tutaj. Mnie nikt nie kocha
- Ja cię kocham i to bardzo – powiedziałam i przytuliłam ją
Znam ją zaledwie 5 minut, a już tak bardzo pokochałam inie wyobrażam sobie dalszego życia bez niej. Wzięłam ją ze rękę i poszliśmy do kuchni, gdzie byli nasi rodzice. Byli zdziwieni, że tak szybko znalazłam wspólny język z Majką. Chciałam z nią spędzić cały dzisiejszy dzień. Poszliśmy na zakupy, do kina, a później na plac zabaw. Do domu wróciliśmy późnym popołudniem. Tata i Przemek siedzieli w salonie i oglądali powtórkę meczu Borussia – Bayern. Mała od razu do nich dołączyła i zaczęła kibicować „tym w czerwonych koszulkach”, bo mają lepszy kolor trykotów. Po kilkunastu minutach zawziętego kibicowania Majka zaczęła uważnie przyglądać się mojemu narzeczonemu.
- Tam gra Mario? - zapytała
- Tak
- Bo w tej rodzinie wszyscy się kochają. Nie pasuję tutaj. Mnie nikt nie kocha
- Ja cię kocham i to bardzo – powiedziałam i przytuliłam ją
Znam ją zaledwie 5 minut, a już tak bardzo pokochałam inie wyobrażam sobie dalszego życia bez niej. Wzięłam ją ze rękę i poszliśmy do kuchni, gdzie byli nasi rodzice. Byli zdziwieni, że tak szybko znalazłam wspólny język z Majką. Chciałam z nią spędzić cały dzisiejszy dzień. Poszliśmy na zakupy, do kina, a później na plac zabaw. Do domu wróciliśmy późnym popołudniem. Tata i Przemek siedzieli w salonie i oglądali powtórkę meczu Borussia – Bayern. Mała od razu do nich dołączyła i zaczęła kibicować „tym w czerwonych koszulkach”, bo mają lepszy kolor trykotów. Po kilkunastu minutach zawziętego kibicowania Majka zaczęła uważnie przyglądać się mojemu narzeczonemu.
- Tam gra Mario? - zapytała
- Tak
- Dlaczego nie powiedziałam mi od razu? Od samego
początku mogłam mu kibicować. - oburzyła się
- Chcesz kibicować mu na żywo, na stadionie?
- Jasne! - krzyknęła zadowolona
- To pakuj się jutro polecisz z nami do Dortmundu
- Naprawdę? Mogę?
- Nie wiem, zapytaj rodziców
Rodzice byli zadowoleni, że złapaliśmy z nią tak dobry kontakt i chcemy zabrać ją do siebie. Akurat musieli wyjechać na kilka dni do Paryża pozałatwiać sprawy biznesowe, więc mała musiałaby zostać z opiekunką. A jadąc z nami pozna nowe miejsca, nowych ludzi. Chcę by Majka czuła się w naszej rodzinie jak najlepiej i jak najczęściej odwiedzała mnie w Dortmundzie. Pomogłam spakować Majce swoje rzeczy. Później usiadłam z rodzicami do stołu i obmówiliśmy wszystko ze szczegółami. Postanowiliśmy, że rodzice z Paryża przylecą do Dortmundu i zostaną tam kilka dni. To świetny pomysł. Ja spędzę trochę czasu z siostrą, a rodzice w końcu zobaczą jak się urządziłam.
Zaraz z rana zabraliśmy moją siostrę i pojechaliśmy na lotnisko. Tam pożegnaliśmy się z rodzicami. Mario cały lot przespał, ja natomiast rozmawiałam z Mają. Jak na swój wiek to bardzo inteligentne dziecko. Po kilkugodzinnej podróży wreszcie pojechaliśmy pod blok w którym mieszkam.
- Ooo...a kto to? - przywitała nas Ewa
- Moja siostra – powiedziałam z dumą
- Od kiedy ty siostrę masz?
- Od wczoraj.
- Zostałam adoptowana i teraz mam najlepszą siostrę i szwagra na świecie – powiedziała mała słodko się przy temu uśmiechając.
- Potem wszystko ci wytłumaczę – szepnęłam Ewie na ucho – Majka poznaj moją najlepszą przyjaciółkę Ewę i jej męże Mitchell'a – nadal nie mogę się przyzwyczaić do tego, że są małżeństwem – Chodź pokażę ci pokój, w którym będziesz spać – pokazałam małej pokój i włączyłam jakieś bajki. Kiedy ona oglądała, ja wróciłam do Ewki i wszystko opowiedziałam
- Jak to jest być w ciąży? - zmieniła temat Ewa
- Zależy. A tak w ogóle to czemu pytasz?
- Od czego zależy?
- Odpowiem ci jak powiesz mi po co ci to wiedzieć.
- Z ciekawości pytam
- Jasne...mów prawdę!
- Ah...bo ja i Mitch chcemy mieć dziecko, ale ja tak trochę się boję
- Nie ze wcześnie?
- A ty i Mario?
- To co innego. To była tak raczej wpadka.
- I co z tego? Przecież chcesz tego dziecka.
- Tak, ale...
- Ale co? Chyba nie chcesz powiedzieć, że lepiej gdyby go nie było.
- Nie! Kocham je najbardziej na świecie. Mogłabym oddać za nie życie.
- To o co chodzi?
- O to, że kilka dni temu wzięliście ślub kompletnie się nie znając. Skąd wiesz, że to na 100% to?
- A skąd ty wiedziałaś, że Mario to na 100% to?
- Od początku
- No właśnie. Ty i Goetze też nie znacie się długo. Fakt faktem, że przeszliście już bardzo wiele, ale ja i Mitchell naprawdę bardzo się kochamy i chcemy spędzić ze sobą resztę życia.
- Masz rację. Przepraszam. A rodzice już wiedzą?
- Nie, jeszcze nie. Powiemy im jak dziecko będzie już w drodze. Niech pomyślą, że znam się z Mitchell'em dłużej.
Poszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku. Zaczęłam się zastanawiać na pytaniem: „Jak to jest być w ciąży?”. Na pewno jest to wspaniałe uczucie kiedy rozwija się w tobie nowe życie, ale czasami masz dość. Bycie w ciąży jest super, ale co będzie kiedy już dziecko przyjdzie na świat? Ja sama jestem jeszcze dzieckiem. Mario też nie dorósł jeszcze do roli ojca. Jest zdecydowanie na wcześnie na zakładanie rodziny, ale jest już za późno. Jak tak dalej pójdzie to niedługo założymy własny klub, chociaż lepiej nie. Zadbajmy najpierw o jedno dziecko, później zobaczy się co dalej. Rozmyślałam tak nad przyszłością i nawet nie zauważyłam przyszła do mnie Majka.
- Nad czym tak myślisz? - zapytała
- Nad przyszłością. Najbliższe lata będą trudne.
- Dlaczego?
- Zostaniesz ciocią.
- Super! - krzyknęła wywołując uśmiech na mojej twarzy – Będziesz świetną mamą – powiedział i dała mi buziaka w policzek
- A Mario?
- Też da sobie radę.
Majka jest super. Zawsze optymistycznie patrzy w przyszłość. Nie żyje przeszłością, żyje jutrem. Nie rozpamiętuje złych chwil w swoim życiu, a miała ich niewątpliwie wiele. Chciałabym mieć jej energię i radość życia. Ma dopiero 6 lat, a ja już widzę w niej wzór do naśladowania. Cieszę się, że trafiła do naszej rodziny. Moje dziecko będzie wychowywać się wśród niesamowitych ludzi. Już nie mogę się doczekać jego przyjścia na świat. Dzięki Majce wiem, że ja i Mario damy sobie radę, a nawet jeśli coś nie pójdzie po naszej myśli to nasi najbliżsi bez wahania nam pomogą. To szczęście być między takimi ludźmi.
__________________________________________________________________________
Hej :)
Moim zdaniem rozdział znowu jest beznadziejny, ale to ocenicie już sami.
A odchodząc od tematu tego bloga. Mamy pomysł na nowe opowiadanie, ale nie bardzo wiemy o kim ma ono być. Chciałyśmy poprosić o składanie propozycji w komentarzach.
- Chcesz kibicować mu na żywo, na stadionie?
- Jasne! - krzyknęła zadowolona
- To pakuj się jutro polecisz z nami do Dortmundu
- Naprawdę? Mogę?
- Nie wiem, zapytaj rodziców
Rodzice byli zadowoleni, że złapaliśmy z nią tak dobry kontakt i chcemy zabrać ją do siebie. Akurat musieli wyjechać na kilka dni do Paryża pozałatwiać sprawy biznesowe, więc mała musiałaby zostać z opiekunką. A jadąc z nami pozna nowe miejsca, nowych ludzi. Chcę by Majka czuła się w naszej rodzinie jak najlepiej i jak najczęściej odwiedzała mnie w Dortmundzie. Pomogłam spakować Majce swoje rzeczy. Później usiadłam z rodzicami do stołu i obmówiliśmy wszystko ze szczegółami. Postanowiliśmy, że rodzice z Paryża przylecą do Dortmundu i zostaną tam kilka dni. To świetny pomysł. Ja spędzę trochę czasu z siostrą, a rodzice w końcu zobaczą jak się urządziłam.
Zaraz z rana zabraliśmy moją siostrę i pojechaliśmy na lotnisko. Tam pożegnaliśmy się z rodzicami. Mario cały lot przespał, ja natomiast rozmawiałam z Mają. Jak na swój wiek to bardzo inteligentne dziecko. Po kilkugodzinnej podróży wreszcie pojechaliśmy pod blok w którym mieszkam.
- Ooo...a kto to? - przywitała nas Ewa
- Moja siostra – powiedziałam z dumą
- Od kiedy ty siostrę masz?
- Od wczoraj.
- Zostałam adoptowana i teraz mam najlepszą siostrę i szwagra na świecie – powiedziała mała słodko się przy temu uśmiechając.
- Potem wszystko ci wytłumaczę – szepnęłam Ewie na ucho – Majka poznaj moją najlepszą przyjaciółkę Ewę i jej męże Mitchell'a – nadal nie mogę się przyzwyczaić do tego, że są małżeństwem – Chodź pokażę ci pokój, w którym będziesz spać – pokazałam małej pokój i włączyłam jakieś bajki. Kiedy ona oglądała, ja wróciłam do Ewki i wszystko opowiedziałam
- Jak to jest być w ciąży? - zmieniła temat Ewa
- Zależy. A tak w ogóle to czemu pytasz?
- Od czego zależy?
- Odpowiem ci jak powiesz mi po co ci to wiedzieć.
- Z ciekawości pytam
- Jasne...mów prawdę!
- Ah...bo ja i Mitch chcemy mieć dziecko, ale ja tak trochę się boję
- Nie ze wcześnie?
- A ty i Mario?
- To co innego. To była tak raczej wpadka.
- I co z tego? Przecież chcesz tego dziecka.
- Tak, ale...
- Ale co? Chyba nie chcesz powiedzieć, że lepiej gdyby go nie było.
- Nie! Kocham je najbardziej na świecie. Mogłabym oddać za nie życie.
- To o co chodzi?
- O to, że kilka dni temu wzięliście ślub kompletnie się nie znając. Skąd wiesz, że to na 100% to?
- A skąd ty wiedziałaś, że Mario to na 100% to?
- Od początku
- No właśnie. Ty i Goetze też nie znacie się długo. Fakt faktem, że przeszliście już bardzo wiele, ale ja i Mitchell naprawdę bardzo się kochamy i chcemy spędzić ze sobą resztę życia.
- Masz rację. Przepraszam. A rodzice już wiedzą?
- Nie, jeszcze nie. Powiemy im jak dziecko będzie już w drodze. Niech pomyślą, że znam się z Mitchell'em dłużej.
Poszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku. Zaczęłam się zastanawiać na pytaniem: „Jak to jest być w ciąży?”. Na pewno jest to wspaniałe uczucie kiedy rozwija się w tobie nowe życie, ale czasami masz dość. Bycie w ciąży jest super, ale co będzie kiedy już dziecko przyjdzie na świat? Ja sama jestem jeszcze dzieckiem. Mario też nie dorósł jeszcze do roli ojca. Jest zdecydowanie na wcześnie na zakładanie rodziny, ale jest już za późno. Jak tak dalej pójdzie to niedługo założymy własny klub, chociaż lepiej nie. Zadbajmy najpierw o jedno dziecko, później zobaczy się co dalej. Rozmyślałam tak nad przyszłością i nawet nie zauważyłam przyszła do mnie Majka.
- Nad czym tak myślisz? - zapytała
- Nad przyszłością. Najbliższe lata będą trudne.
- Dlaczego?
- Zostaniesz ciocią.
- Super! - krzyknęła wywołując uśmiech na mojej twarzy – Będziesz świetną mamą – powiedział i dała mi buziaka w policzek
- A Mario?
- Też da sobie radę.
Majka jest super. Zawsze optymistycznie patrzy w przyszłość. Nie żyje przeszłością, żyje jutrem. Nie rozpamiętuje złych chwil w swoim życiu, a miała ich niewątpliwie wiele. Chciałabym mieć jej energię i radość życia. Ma dopiero 6 lat, a ja już widzę w niej wzór do naśladowania. Cieszę się, że trafiła do naszej rodziny. Moje dziecko będzie wychowywać się wśród niesamowitych ludzi. Już nie mogę się doczekać jego przyjścia na świat. Dzięki Majce wiem, że ja i Mario damy sobie radę, a nawet jeśli coś nie pójdzie po naszej myśli to nasi najbliżsi bez wahania nam pomogą. To szczęście być między takimi ludźmi.
__________________________________________________________________________
Hej :)
Moim zdaniem rozdział znowu jest beznadziejny, ale to ocenicie już sami.
A odchodząc od tematu tego bloga. Mamy pomysł na nowe opowiadanie, ale nie bardzo wiemy o kim ma ono być. Chciałyśmy poprosić o składanie propozycji w komentarzach.
B.fajnee :*
OdpowiedzUsuńCzekamy na nexta :))
Pozdrawiamy i zapraszamy do nas:
http://karolina-marco-and-patrycja-mario.blogspot.com/
Jaki beznadziejny?! Opamiętaj się, dziewczyno!
OdpowiedzUsuńŚwietny jest <3
Końcówka taka pozytywna! :3
Super jest te opowiadanie, kocham je <3
Czekam na nn!
Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;*
Nie wiem czemu, ale Majkę już kocham. Troszkę, ale tak minimalnie przypomina mnie sprzed choroby i w trakcie :D
OdpowiedzUsuńNie moge się doczekać kolejnego, a jak jeszcze raz któraś z Was powie, że jest beznadziejny to się obrażę i tu w ogóle nie żartuję :P
Pozdrawiam ;**
Beznadziejny?!?!?! jaki beznadziejny jest cudowny :* kocham to opowiadanie! A co do nowego opowiadania to bardzo bym się cieszyła gdyby też był o Mario :* <3
OdpowiedzUsuń