poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Rozdział 23



Rano obudziłam się wtulona w Mario i ze strasznym bólem głowy. Gdzie Ewka? Jak ja się dostałam do swojego pokoju? Co tu robi Mario? Wygramoliłam się z łóżka i poszłam do łazienki po jakieś tabletki. Wzięłam też dla chłopaka. Wiedziałam, że też będzie mieć strasznego kaca. Wracając do łóżka wzięłam z szafki jeszcze 2 szklanki i butelkę wody. Niestety kopnęłam w krzesło, a to przewróciło się budząc Mario.

- przepraszam, nie chciałam – powiedziałam dając mu tabletki
- co to?
-tabletki
-po co mi to?
- na ból głowy
-ale mnie głowa nie boli
-jak to nie? Przecież tyle wczoraj wypiłeś, a ja tylko parę drinków i popatrz jak wyglądam
- nie wypiłem, aż tak dużo
- w takim razie wytłumacz mi jak znalazłam się w pokoju i gdzie jest Ewka
-do pokoju przyprowadziłem Cię ja. Kiedy leżałaś już w łóżku chciałem wyjść, ale mi nie pozwoliłaś bo „porwą cię potwory”. A na pytanie gdzie jest Ewka nie mogę Ci opowiedzieć. Pewnie jest w moim pokoju.
-dziękuję, ale mógłbyś jeszcze sprawdzić gdzie jest Ewka?
-dla ciebie wszystko – Mario wrócił po kwadransie – twojej przyjaciółce nic nie jest. Chociaż nie. Jest – zaczął się śmiać
- co jej jest?
- spokojnie. Ma tylko większego kaca od ciebie
- to jest takie śmieszne?
-no jest, ale nie to mnie tak śmieszy. Śmieszy mnie widok leżącej Ewy w łóżku i chłopaków którzy wokół niej skaczą i donoszą wszystko czego tylko zapragnie. No i wygląda na to, że będę musiał przeprowadzić się do ciebie.
- obstawiam, że Ewka zajęła twoje łóżko
-mhmmm...
leżałam w łóżku do południa. Mario cały czas był przy mnie. Gdy poczułam się lepiej poszliśmy zjeść obiad. Na stołówce spotkaliśmy Marco i Mo.
-no popatrz nasz Oliwia już zdrowa
-powiedzmy. Gdzie Ewa i Sven?
-Ewka umiera a Bender bawi się w kochającego tatusia
- to znaczy?
- zachowuje się jakby ona była jego jedyną córeczką
-kochającego tatusia to będzie miała jak nasi rodzice wrócą
- nie będzie chyba aż tak źle
-oj uwierz mi, że będzie gorzej

Zjadłam obiad i poszłam odwiedzić moją przyjaciółkę. Nie wyglądała najlepiej. Muszę przyznać, że Sven rzeczywiście zajmował się nią jakby była jego córką. Nawet śmiesznie to wyglądało. Nie mogłam jednak się z niej śmiać przecież sama parę godzin temu tak wyglądałam. Tylko że mną opiekował się Goetze. Swoją drogą jak to możliwe, że oni tyle wypili i nic im nie jest.

- pięknie się urządziłaś. Musisz się szybko ogarnąć. Wstawaj idziemy.
-gdzie?
-jak to gdzie? Do naszego pokoju. Musimy z ciebie zrobić kogoś na kogo można patrzeć.
-dzięki za pocieszenie, ale ja się nigdzie nie ruszam.
-jak to się nie ruszasz?
-nie mam siły iść do naszego pokoju
-jesteś tego w 100% pewna?
-tak. Nie interesuje mnie już co powiedzą moi rodzice. Ja już chcę umrzeć
-dobra to ty sobie umieraj, a ty Mario wiesz co robić.
-yyy...mam wziąć ją na ręce i zanieść do waszego pokoju?
-nie. Masz zbierać swoje rzeczy i zanieść je do NASZEGO pokoju.
-naszego?
-no tak. Twojego i mojego.
-uuu...trzeba było powiedzieć, że mamy wam udostępnić pokój na noc, a nie od razy koleżankę z pokoju wywalać – powiedział Reus
-Oliwiaaa? Ty tak na serio? - zapytała mnie Ewa po polsku
-tak
-ja tam się wtrącać nie będę w twoje życie, ale ty chodzi o mnie. Chcesz mnie zostawić z tym debilem na resztę wakacji?
-dasz radę
-a jak się z nim mam dogadywać? Przecież ja nie znam niemieckiego
-będziesz się dogadywać tak jak do tej pory. Po angielsku.
-niech ci będzie, ale uważaj na siebie
- ja zawsze na siebie uważam
-jestem spakowany – krzyknął Mario – możemy iść – gdy dotarliśmy do pokoju 514 Goetze rzucił w kąt swoją walizką i zaczął mnie całować. Odepchnęłam go.
-pomóż mi spakować rzeczy Ewki
-jasne. Dlaczego to zrobiłaś?
-co zrobiłam?
-no zabrałaś mnie do siebie
-sama nie wiem
-jak to nie wiesz?
-może zrobiłam to tylko dlatego, że wakacje wiecznie trwać nie będę. Za kilka dni ja wrócę do Wrocławia, a ty do Dortmundu. Nie wiadomo kiedy znowu się spotkamy
-jak to nie nie wiadomo? Przeprowadzasz się do mnie
-Marioo...
-co Mario? To nie taki głupi pomysł. Moi rodzice się ucieszą
-a moi nie zgodzą
-zaraz nie zgodzą. Jak ja z nimi pogadam to się od razu zgodzą
-nie!!
-dlaczego?
-oni nie zrozumieją
-czego? Tego że się kochamy i chcemy być razem?
-Nie, tego że taki chłopak jak ty może zakochać się w takiej dziewczynie jak ja
-jakiej dziewczynie?
-zwykłej
-ty nie jesteś zwykła. Jesteś najlepsza i tylko moja. Kocham cię – pocałował mnie

Spakowaliśmy rzeczy Ewy i zanieśliśmy je do jej nowego pokoju. Wyglądała już trochę lepiej. Nie leżała już na łóżku, a na nim siedziała. Postanowiłam zrobić z nią porządek. Nie chciałam mieć problemów przez to, że piłyśmy alkohol pod nieobecność rodziców. Często chodziłyśmy do klubów kiedy nasi rodzice byli w jakieś podróży służbowej. Owszem czasem był mały kac, ale nigdy nie taki. W czasie kiedy moja przyjaciółka brała prysznic ja wzięłam się za rozpakowywanie jej rzeczy. Około 19.00 wyszłyśmy przed bramę hotelu, aby powitać naszych opiekunów.

- ooo...patrzcie kto przyszedł nas powitać – krzyknął tata wychodząc z autobusu
- to co robimy dzisiaj wieczorem – zapytałam
- my idziemy z naszym nowym kolegą do baru, a wy do łóżka
- czyli kolego ważniejszy od córek
- kolego jutro wyjeżdża, a my chcemy poznać jego żonę
- to żona na wycieczce nie była?
- została z córką w hotelu
- niech wam będzie. To wy idźcie się dobrze bawić, a my wracamy do pokoju

Ja oczywiście do swojego pokoju wróciłam, ale Ewka już nie bardzo. Gdy weszłam do pokoju mój chłopak leżał na łóżku i przełączał programy telewizyjne.

- nareszcie przyszłaś – podszedł i pocałował mnie w policzek – tęskniłem
- to co dzisiaj robimy? - zapytał
- minibarki już uzupełnione.
- nie ma mowy. Nie mam zamiaru znowu umierać. Idziemy spać
- tylko nie spać. Dopiero 21.33
- to co proponujesz?
- spacer brzegiem morza?
- podoba mi się ten pomysł

Chyba 3 godziny chodziliśmy po plaży. Jeżeli tylko można nazwać to chodzeniem. Po pokoju wróciłam cała przemoczona. Wzięłam szybki prysznic i od razu zasnęłam.




wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 22


Otworzyłam oczy obok mnie siedział Mario.

-cześć kochanie – powiedział i mnie pocałował
-cześć. Długo tu tak siedzisz?
-Trochę
-czemu mnie nie obudziłeś
-bo nie przyszedłem tu po to żeby się budzić tylko po tu by być przy tobie kiedy się obudzisz
-jesteś cudowny
-wiem
-i skromny
-to też wiem
-a gdzie Ewka?
-Nie wiem. Jak przyszedłem to gdzieś wychodziła
-zaczekaj chwilę tylko idę się przebrać – wzięłam ciuchy z szafy i poszłam do łazienki się przebrać. Gdy wyszłam przytuliłam się do Mario. Wtedy ktoś zapukał do drzwi. - kto tam?
-To ja – usłyszałam głos swojej mamy
-Mario, proszę idź szybko się schować do łazienki
-po co?
-Proszę. Zrób to o co cię proszę. Potem wszystko Ci wytłumaczę
-dobrze – powiedział i schował się w łazience, a ja otworzyłam drzwi mojej mamie
-rozmawiałaś z kimś?
-Nie
-słyszałam jakieś głosy
-to telewizor
-nieważnie. Nie widziałaś gdzieś mojego telefonu?
-Nie
-gdzie ja go mogłam podziać?
-Nie wiem mamo. Jak znajdę to dam ci go oddam
-dziękuję. A gdzie Ewka?
-Wyszła gdzieś. Zaraz powinna wrócić
-aha dobra to ja nie przeszkadzam. Widzimy się na basenie
-oczywiście – od razu gdy na mamą zamknęły się drzwi pobiegłam do Mario – możesz już wyjść
-co to było?
-To była moja mama
-ahaaa...
-moi rodzice uważają, że sławni ludzie to nie ludzie. Zawsze gadają, że gdybym przyprowadziła do domu jakąś gwiazdę to byliby nie mnie bardzo, ale to bardzo źli
-czyli będziemy musieli ukrywać swój związek
-zrozumiem jeśli nie będziesz chciał tak żyć
-żartujesz? Nieważnie jak będę musiała żyć ważnie, że z tobą
-naprawdę
-tak – powiedział i czule mnie pocałował. Wtedy do pokoju weszła Ewka
-uuu...to ja wam gołąbeczki nie przeszkadzam. - powiedziała z głupim uśmiechem na twarzy
-weź Ewka się nie wygłupiaj i wchodź
-jakie macie plany na dzisiaj
-takie jak ty i chłopaki
-czyli?
-Chodźmy się ich zapytać

Całą trójką poszliśmy do pokoju Mario i Marco, a potem już we czterech do pokoju Mo i Svena. Pukaliśmy do drzwi, ale nikt nie otwierał. Marco pociągnął za klamkę. Okazało się, że jest otwarte. Weszliśmy do środka. Od razu zauważyliśmy wtulonych w siebie chłopaków. Marco nie mógł przegapić takiej okazji i zrobił im zdjęcie.

-pobudka!!! - krzyknął najgłośniej jak tylko potrafił
-kurde, facet oszalałeś?! - oburzył się Mo
-my tu śpimy
-ooo...patrz Sven gołąbki przyszły
-ja nie wiem kto tu bardziej grucha – powiedział rozbawiany Mario
-ktoś tu jeszcze jest zakochany? Marco, chcesz nam coś powiedzieć? - zapytał zdziwiony Sven. Marco tak się śmiał, że nie był w stanie nic powiedzieć. Wyciągnął tylko swój aparat i pokazał zdjęcie chłopakom.
-Usuń to!! - krzyknęli razem
-ani mi się śni. Wszyscy z drużyny muszą to zobaczyć
-tylko spróbuj im to pokazać
-zlituj się nad nimi – wystąpiła w obronie chłopaków Ewka.
-No dobra, nie pokaż tego nikomu. Ale to zdjęcie musi zawisnąć w moim salonie nad kominkiem
ale ty nie masz kominka
-trudno. zrobi go specjalnie po to, aby powiesić tam to zdjęcie – wtedy zadzwoniła moja komórka
-słucham?
-Dziewczyny, gdzie jesteście?
-Mamo czekaj zaraz przyjdziemy
-dobrze to ja czekam pod waszym pokojem
-Ewka, musimy iść!
-Po co?
-Mama dzwoniła trochę zdenerwowana. Boję się, że widziała o mnie z Mario
-kiedy niby miała was widzieć?
-Nie wiesz co wczoraj robili. Może też byli na plaży
-wątpię w to. Chodź szybko bo się jeszcze bardziej zdenerwuje – kilka minut później byłyśmy już pod pokojem
-właśnie się dowiedziałam, że wasi ojcowie tak dobrze bawili się wczoraj eksperymentując z drinkami, że zapisali nas na dwudniową wycieczkę
-to kiedy jedziemy
-za 10minut
-co?
-spokojnie. Nie zapisali was. Przyszłam wam tylko to powiedzieć i dać pieniądze
-dziękuję mamo – dałam jej buziaka
-widzimy się jutro wieczorem. Życzę miłej zabawy
-wzajemnie. Do zobaczenia – kiedy tylko odeszła wybuchnęłyśmy śmiechem
-a ty się bałaś, że wie o Mario
-chodź szybko powiedzieć chłopakom
-chciałaś powiedzieć Mario – po chwili byłyśmy już pokoju 409
-i co? - zapytał Mario przytulając mnie
-nasi rodzice wyjechali na wycieczkę. Wrócą jutro wieczorem
-naprawdę? To super – powiedział i czule mnie pocałował
-to co dzisiaj robimy?
-Patrząc jak tych dwóch się całuje to chyba będę musiał dzisiaj spać z tobą – zwrócił się do Ewki Marco
-spadaj!
-Dobra to co robimy? - zapytał Mario
-może idziemy ja te zjeżdżalnie?
-Mo, jak ty już coś wymyślisz. Co ty? Małe dziecko? Sven próbował być dorosły, ale coś mu nie wyszło.

Postanowiliśmy pójść do hotelowego aquaparku. Jak się potem okazało to szanowny pan Bender był pierwszym, który wypróbował wszystkie zjeżdżalnie. Kiedy Ewa, Marco, Moritz i Sven wygłupiali się w basenie ja i Mario wybraliśmy wspólne spędzenie czasu w jacuzzi. Po kilku godzinach siedzenia z basenie wszyscy byliśmy wykończeni.

- ej...idziemy coś zjeść?! - krzyknął Mario do bawiących się w najlepsze w basenie grupki przyjaciół
-jeszcze chwila
-oni się niemożliwi. Siedzimy tu kilka godzin, a tym nadal mało
-widzisz kochanie. Tak będzie za niedługo jak będziemy mieć swoje dzieci
-chcesz mieć dzieci?
-Tylko z tobą

Przeraziło mnie słowo „niedługo”. Przecież ja mam dopiero 17lat! Przynajmniej wiem, że dla niego to coś poważnego. W końcu po kilkunastu minutach błagania by przestali robić z siebie debili wyszli z basenu. Udaliśmy się do swoich pokoi, aby się przygotować do kolacji. Postanowiliśmy zjeść na mieście. Po sytym posiłku dałyśmy się namówić na imprezę. Było super. Dopóki nie znalazł się wielki kibic BVB. Facet był nieźle wstawiony i nie dawał nas spokoju. Próbowaliśmy go zgubić zmieniając kluby, ale on był jak rzep. Przyczepił się i nie chciał puścić. Kiedy zaczął nie przystawiać do mnie i do mojej przyjaciółki postanowiliśmy wrócić do hotelu. Noc była jeszcze młoda więc zabawę dokończyliśmy w pokoju Mario i Marco. Opróżniliśmy chyba cały minibarek z pokoju 409 i 410. chłopaki i tak mieli mało i chcieli się przenieść jeszcze do nas, ale uświadomiłyśmy ich, że jesteśmy jeszcze niepełnoletnie i w naszym pokoju nie ma takich atrakcji.  

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział 21


                   Rano obudziło nas pukanie do drzwi. Okazało się, że to sprzątaczka. Powiedziałam, że dzisiaj sprzątanie nie jest konieczne. Gdy wracałam do łóżka sprawdziłam która godzina. Co?! Już 12.15?! szybko obudziłam Ewkę i poszłyśmy na śniadanie...obiad. . Po posiłku wróciłyśmy do pokoju by zabrać potrzebne rzeczy i poszłyśmy na plażę. Morze było dzisiaj niespokojne. Rozłożyłyśmy się spokojnie na leżakach i zaczęłyśmy się opalać to znaczy Ewka się opalała, a ja po prostu czytałam sobie książkę wygrzewając się na słoneczku.
- witam piękne panie. Mogę się dosiąść? - podniosłam głowę
- Sven?
- We własnej osobie
- gdzie masz kolegów? - zapytała Ewka
- zaraz dojdą – rzeczywiście 3minuty później dołączyli do nas Mo, Marco i Mario
- to co dziewczyny idziemy do morza
- jasne!!! - powiedziała Ewka
- ja zaraz do was dołączę, tylko skończę czytać rozdział – powiedziałam
- ja też dojdę później. Muszę się wysmarować nie mam zamiaru znowu się spalić – powiedział Mario, ale reszta już go nie słyszała – to zostaliśmy sami
- taaa...-zaczęłam zbierać swoje rzeczy
- dokąd idziesz?
- Do pokoju
- i widzisz znowu to robisz
- co robię
- znowu uciekasz ode mnie
- wcale, że nie. Uważam tylko, że słońce dzisiaj za mocno piecze. Nie chcę się spalić.
- Jeżeli mnie nie unikasz to o 20 przy recepcji


poszłam do pokoju chwilę za mną przyszła do mnie Ewka. Ona doradziła mi żebym poszła na to spotkanie. Poszłyśmy do kolację. Na stołówce spotkaliśmy rodziców
- ooo... moja córeczka! Już zapomniałem, że tutaj z nami przyjechała. - krzyknął tata
- hej tata – dałam mu buziaka w policzek i wszyscy usiedliśmy do stolika
- słyszeliście, że jest tutaj czterech piłkarzy z Borussii Dortmund? - zapytał pon Krzysztof
to na pewno plotki – powiedziała mama. Chciałam powiedzieć, że to prawda ale się powstrzymałam.
- dlaczego? Mieszkamy w jednym z najlepszych hoteli, a BVB ma właśnie przerwę w meczach
-musimy już iść – powiedziałam
- dlaczego?
- Bo leci dzisiaj taki fajny film i chciałyśmy go zobaczyć


wróciłyśmy do pokoju. Szybko się ubrałam i umalowałam. Punkt 20  byłam przy recepcji. Mario już tam, czekał.

- Cześć
- hej
- czyli jednak przyszłaś
- jak widać
- Ładnie wyglądasz
- dziękuję. Ty też
- nie tak ładnie jak ty
- to co będziemy dzisiaj robić?
- Co powiesz na spacer po plaży?
- Dla mnie super
- Długo spacerowaliśmy w zupełnej ciszy. Po kilkunastu minutach Mario ją przerwał
- muszę ci coś powiedzieć – zaczął
- słucham
- pamiętasz tan pocałunek po imprezie?
- Tak...
- a pamiętasz co ci wtedy powiedziałem?
- Tak...
- chciałbym Ci powiedzieć, że...że to nieprawda – powiedział cicho i nieśmiele
- to dlaczego tak powiedziałeś?
- Bo kiedy o niego zapytałem to zawahałaś się z odpowiedzią. Pomyślałem, że chcesz o nim zapomnieć. To nie był impuls. Chciałem do zrobić już wtedy, kiedy wpadłem we Wrocławiu. dziewczyno wywróciłaś moje życie do góry nogami! Nie mogę o tobie zapomnieć! Nawet wtedy kiedy tego bardzo chcę! - stałam jak sparaliżowana. Nie wiedziałam co powiedzieć. Chciałam to usłyszeć, a kiedy już usłyszałem to nie wiedziałam jak zareagować – wiem, że to głupie, ale KOCHAM CIĘ! - nadal nie mogłam nic z siebie wykrztusić – dobra nie ważnie. Zapomnij o tym.
- Nie. Mario, nie wiem co powiedzieć. Traktowałam cię tak przyjaciela, ale ty tym pocałunkiem rozkochałeś mnie w sobie. I kiedy powiedziałeś, że to był tylko impuls, bardzo mnie t o zabolało. I masz racje unikałam Cię, ale tylko dlatego, że byłeś tak blisko mnie, a ja nie mogłam się mieć tylko dla siebie.
- Przepraszam i dziękuję
- za co?
- Za to, że jesteś – uśmiechnęłam się, a on mnie przytulił. Staliśmy tak kilka dobrych minut. - muszę podziękować Ewce.
- Ewce?
- Tak. To ona mi powiedziała gdzie jesteście. Każde nasze spotkanie było zaplanowane. Gdyby nie ona to teraz pewnie siedział bym przed telewizorem z piwem w ręce i użalał się nad sobą. Dzięki niej jestem teraz tutaj, z tobą. Najszczęśliwszy na świecie.
- Kiedyś ją zabiję, ale teraz muszę jej podziękować.
Położyliśmy się na piasku. Potrzymaliśmy w gwiazdy i opowiadaliśmy historie z przeszłości. Gdy zaczęło się robić jasno postanowiliśmy wracać do hotelu. Mario odprowadził mnie pod same drzwi
- do zobaczenia, kochanie – pocałował mnie na pożegnanie
- do zobaczenia

- gdzie byłaś tak długo? Jak było? Co ci powiedział? - zasypała mnie pytaniami Ewka
- dziękuję
- za co?
- Za to,że go tutaj ściągnęłaś. Tylko interesuje mnie jedno
- co takiego?
- To, że w Polsce mówiłaś, że mam z nim zerwać kontakt. To dlaczego go tutaj ściągnęłaś?
- Początkowo tak uważałam, ale potem za zakupach widziałam twój uśmiech jak zadzwonił.

Wzięłam prysznic i wszyto ze szczegółami opowiedziałam przyjaciółce.
___________________________________________________________________________
Powodzenia przed jutrzejszymi egzaminami!

niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 20


Gdy otworzyłam oczy Ewa już kręciła się po całym pokoju.

-co dzisiaj robimy? - zapytałam przeciągając się
-nie wiem. Co proponujesz?
-Może małe zakupy, a potem plaża.
-Mi pasuje. To ja idę się ubrać

Po 30 minutach zeszłyśmy na stołówkę, a potem nad basen, by poinformować rodziców o naszych planach. Początkowo chcieli oni iść z nami, ale jakoś przekonałyśmy ich, że lepiej będzie jeśli zostaną i hotelu i będą odpoczywać. Wzięłyśmy taksówkę i pojechałyśmy do centrum miasta. Chodziłyśmy po sklepach kupując kilka nowych żeczy, o których zapomniałyśmy. Korzystając z okazji, że jesteśmy już w centrum poszłyśmy kupić pamiątki dla znajomych. Późnej wstąpiłyśmy do jubilera, by kupić jakąś fajną biżuterię. Moją uwagę przykuły srebrne, delikatne kolczyki.

-Ewka! Patrz te są fajne! - krzyknęłam energicznie się odwracając i wpadając na jakiegoś faceta,, a on mnie przytulił i pocałował w czoło. Z całych sił go odepchnęłam
-ej spokojnie! - powiedział. Wszędzie rozpoznałabym tan głos
-Mario? Przepraszam. Co ty tutaj robisz?
-Przyjechałem na wakacje. Podejrzewam, że ty też
-tak
-może zjemy razem obiad?
-Nie, dziękuję może innym razem. Źle się czuję – powiedziałam i wyszłam. Najszybciej jak tylko mogłam biegłam przed siebie. . Ewka mnie goniła, ale nie miałam zamiaru się zatrzymywać. Gdy weszłam do pokoju rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać.
-Ej..co się stało?- zapytała moja przyjaciółka przytulając mnie
-on tu jest
-i co z tego?-
On jest tu z kolegami. Powinie przyjechali tu po to, żeby wyrywać panienki.-
-Tego nie wiesz
-a myślisz, że czterech młodych, przystojnych facetów przyjechało tu, żeby siedzieć grzecznie w pokoju?
-Może masz rację
-sama widzisz. Ja nie zniosę widoku mojego Mario z jakąś laską
-nie masz pewności, że jest w tym samym hotelu
-niby tak, ale już raz go spotkałam więc pewnie spotkam i drugi raz
-nie przesadzasz? Chodź idziemy na plażę wyrwać jakiś przystojnych facetów
-idź sama, nie mam ochoty
-ej no...bez ciebie to nie to samo
-naprawdę nie mam teraz no to ochoty
-chodź! Jak nie na plażę to chociaż do jakąś imprezę
-jestem niepełnoletnia. Ty też
-jakiś w Polsce Ci to nie przeszkadzało
-dorosłam
-skoro dorosłaś to możesz iść
-jejku Ewka nie mam ochoty! Nie rozumiesz?!
-Ten chłopak zamącił Ci w głowie
-wiem
-dobra dam ci dzisiaj spokój

siedziałyśmy w pokoju gadając na różne tematy. Około 16.55 ktoś zakukał do drzwi. Okazało się że to nasze matki.

-tu jesteście. Już myliliśmy, że się zgubiłyście
-my? nie ma takiej opcji, nawet gdybyście chcieli
-no dobrze. To pokażcie co dzisiaj kupiłyście.

Pokazałyśmy im całe dzisiejsze zakupy. Później we cztery zeszłyśmy na kolację. Cały czas myślałam o Mario. Nie mogłam o nim zapomnieć. Postanowiłam, że jednak pójdę na jakaś dobrą imprezę by choć na chwilę zapomnieć. Dwie godziny później byłyśmy już w klubie. Usiadłam przy barze i zamówiłam drinka. Ewa natomiast poszła do WC. Siedziałam tak kilka minut, gdy ktoś się do mnie dosiał,

-widzę, że już lepiej się czujesz – odwróciłam nie w jego stronę. No nie wierzę to znowu on.
-Tak już lepiej. Dziękuję – powiedziałam i wstałam. Wtedy on złapał mnie za rękę
-gdzie idziesz?
-Zmienić klub
-po co? Tu jest dobrze
-jest zbyt tłoczno
-właśnie nie. Byłem już dzisiaj z chłopakami w kilku klubach i tutaj jest najmniej ludzi. - wtedy dołączyła da nas Ewka
-cóż za miłe spotkanie
-i to jeszcze jak – powiedział Marco – zatańczysz? - zwrócił się do Ewki
-jasne – moja przyjaciółka znowu zostawiła mnie samą, a ja po raz kolejny obmyślałam plan jak się stąd zerwać. Wtedy przyszedł Moritz.
-Mogę prosić do tańca?
-Oczywiście - może to nie do końca to o co mi chodziło, ale wolałam tańczyć z Mo niż gadać z Mario
Długo z nim tańczyłam jednak co chwila patrzyłam na Mario. Cały czas dziwnie się na nam przyglądał. W końcu podszedł do nas.

-Oliwia, możemy pogadać?
-O czym?
-Chodź w jakieś ciche miejsce – wszyliśmy przed klub – dlaczego tak się zachowujesz?
-Jak?
-Unikasz mnie
-unikam? Nie, coś Ci się wydaje
-jak to nie? Gdzie tylko ja się pojawiam tam ciebie przestaje się podobać.
-Wydaje Ci się. Idziemy tańczyć?

Resztę wieczoru przetańczyłam z Mario. Nie chciałam żeby myślał, że go unikam. Późną nocą wróciłyśmy do pokoju. Od razu poszłam spać.

sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 19


        Rano wstałam i szybko się ubrałam. Ewka jeszcze spała. Musiałam ja obudzić
-  Ej śpiochu! Wstawaj już.
- Która godzina?
- 9.15
- No to po co mnie tasz szybko budzisz?
- Jesteśmy na 9.40 umówione z rodzicami na śniadanie.
- Daj mi jeszcze 10 minut pospać.
- Ok. ale potem nie marudź, że masz za mało czasu.
 
~10 min później~
- Ewka. Już 9.25 wstawaj.
- Co? Tak późno? Dlaczego nie obudziłaś mnie wcześniej?
- Chciałaś jeszcze pospać…
- Tak.. a teraz się spóźnimy.
- Jak się pośpieszysz to nie.
- Tak.. jasne….
 
Ewka szybko ubrała się oraz uczesała. O dziwo dzisiaj punktualnie zjawiłyśmy się pod drzwiami naszych rodziców. Zapukałyśmy i  wkrótce wszyscy udaliśmy się na śniadanie.
- Jak wam minął wczoraj dzień? – zapytała mama
- Bardzo dobrze. Byłyśmy na plaży. A wy co wczoraj robiliście?
- My w czwórkę oglądaliśmy jakieś filmy.
- Ciekawe chociaż?
- Można tak powiedzieć. Same wiecie co tu leci.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Jedliśmy śniadanie rozmawiając, a następnie poszliśmy do swoich pokoi.
 
- Oliwka…
- Tak?
- Przepraszam za moje zachowanie rano.
- Nie ma za co. Nic takiego się przecież nie stało.
- Dziękuje jesteś kochana. – powiedziała Ewka i przytuliła mnie
- To co idziemy na plażę? – zaproponowałam
- Jasne.
 
Po jakiś 30 minutach byłyśmy gotowe. Ruszyłyśmy nad morze. Znalazłyśmy bardzo fajne miejsce. Rozłożyłyśmy się tam i zaczęłyśmy opalać się. nagle ktoś zasłonił nam światło.
- Cześć dziewczyny – powiedział nieznajomy chłopak.
Chciałam mu coś odpowiedzieć, lecz zanim powiedziałam cokolwiek jego kolega pociągnął go do siebie
- Jaki z ciebie osioł!  - powiedział po francusku
 
-  Ewka, co on powiedział? – zapytałam przyjaciółkę, gdyż bardzo dobrze znała ten język.
- że tamten to osioł. Posłuchajmy o czym będą rozmawiali. Wszystko ci przetłumaczę.
 
- Nie jestem żadnym osłem. Alex ogarnij się. – powiedział drugi chłopak również po francusku
- Jesteśmy na wakacjach. Ty sobie myślisz, że mówiąc po polsku z kimś się dogadasz?
- Ja nie myślę. Ja to wiem. Tylko w Polsce są takie piękne dziewczyny.
- Patryk, ogarnij się. może po angielsku zagadamy? Tylko jak to było?
- Może „hi girls”
- Tak, pewnie. Wiesz, że nie umiem za dobrze tego języka.
 
- Słuchałyśmy z Ewką tej rozmowy i ciągle się śmiałyśmy. Nagle podeszli do nas chłopcy
- Hi girls!
- Hi guys – odpowiedziałyśmy.
- Where are you from? – zapytał Patryk
- Jesteśmy z polski. – odpowiedziałyśmy po polsku – a wy?
- Ja jestem z polski, a Alex pochodzi z Francji. Tak w ogóle Patryk jestem, a to Alex.
- Ja jestem Oliwia, a to moja przyjaciółka Ewa
- Alex rozumie po polsku?
- Nie…
- Trudno poradzę sobie po francusku .
- Umiesz francuski? – zapytał Patryk
- Tak, ale Oliwia nie.
- szkoda..
- Może pójdziemy do jakieś kawiarni? – powiedział Alex
Ewka oczywiście przetłumaczyła mi to i zgodziłyśmy się. trochę żałowałam teraz, że zamiast francuskiego uczyłam się niemieckiego.  Nie mogłam pozmawiać z Alexem, bo nie umiał angielskiego
-  To co idziemy? –zapytał Patryk
Poszłyśmy z nimi do najbliższej kawiarni. Rozmawiało nam się bardzo dobrze.
- Co wy na to, żebyśmy poszli razem do jakiegoś klubu wieczorem?
- Bardzo chętnie. To o której się spotkamy?
- Może o 20.24
- Dlaczego 24, a nie na przykład 25
- Bo jesteście wyjątkowe i nasze spotkanie musi być o wyjątkowej godzinie
- Ok. w takim razie jesteśmy umówieni – powiedziałam
- My już musimy iść. Do zobaczenia wieczorem. – powiedziała Ewka.
Pożegnałyśmy się z nimi i wróciłyśmy do hotelu na umówiony obiad z rodzicami. Około godziny 19 zaczęłyśmy się szykować. Przebierałyśmy się kilka razy, aż w końcu znalazłyśmy idealne sukienki. Ubrałyśmy się i umalowałyśmy. Dochodziła 20 więc poszłyśmy do umówionego miejsca. Chłopaki już tam byli. Udaliśmy się do klubu. Na początek Zamówiliśmy sobie cos do picia. Świetnie bawiliśmy się w czwórkę.  Do pewnego momentu. W pewnej chwili „lekko” wstawiony Patryk zaczął się dobierać do Ewki. Alex próbował go odciągnąć, ale nie za bardzo mu się to udawało, gdyż również był po  kilku drinkach. Nie mogłam na to patrzeć. Musiałam mu przywalić. Zadałam mu kilka ciosów i na szczęście się odczepił. Był trochę poobijany, ale to nic. Najważniejsze, że Ewce nic się nie stało.
- Ewka. Jak się czujesz? – zapytałam
- Nic mi się nie stało. Dzięki tobie.
- Nie po to trenuje karate, żeby nie pomagać w takich sytuacjach.
- Ewka. Przepraszam za Patryka. Ja nie wiem co mu odbiło. – powiedział Alex
- Nic mi na szczęście nie jest. Dzięki Oliwce.
- Gdzie ona nauczyła się tak bić?
- Trenuje karate
- To wiele wyjaśnia – powiedział Alex
- Ewka, niech Alex zabierze Patryka do domu. – poprosiłam przyjaciółkę o przetłumaczenie.
- Powinieneś zabrać tego palanta do domu – powiedziała Ewka do Alexa
- Tak.. przepraszam cię za niego. Zobaczymy się jeszcze? – zapytał
- Może. Lepiej jak już pójdziemy.
- Do zobaczenia – powiedział Alex i pocałował Ewkę w policzek
Do hotelu dotarłyśmy po jakiś 10 minutach. Rozmawiałyśmy trochę o tym, co się dzisiaj wydarzyło
- Dziękuje ci za to, że mnie obroniłaś – powiedziała Ewka
- Mówiłam ci już że właśnie dlatego trenuje, żeby cię chronić przed takimi kretynami. A właśnie ty z Alexem coś..
- Nie, to tylko kolega i raczej się już nim nie spotkam.
- A ten pocałunek?
- Zwykły, przyjacielski. Nie chce mi się o nim gadać
- Jak chcesz.
Po tej rozmowie poszłyśmy spać.
______________________________________________________________________


Jak tak po wrażenia po meczu? Nie ma to jak strzelić bramkę w 30s ale i tak 12 bramka Lewego z rzędu cieszy najbardziej. Robert trzymaj tak dalej! Może nie ma za dużo akcji, ale w najbliższym czasie się to może zmienić. Dziękujemy za wytrwałość w czytaniu! <33



czwartek, 18 kwietnia 2013

Rozdział 18


- Dziewczyny! Wstawajcie! Szybko!
- Czemu? Która godzina? – zapytałam zaspana
- 5 nad ranem.
- Dlaczego tak wcześnie budzisz?
- Przecież jedziemy na wakacje
- Tak, ale dopiero wieczorem.
- Dzwonili, że nasz lot został przełożony i mamy samolot już za trzy godziny.
Szybko zerwałyśmy się z łóżka. Nie byłyśmy na to przygotowane. Musiałyśmy spakować jeszcze ostatnie rzeczy. Ubrałyśmy się i  zeszłyśmy na śniadanie.
- Muszę iść do domu – powiedziałam zakładając trampki.
- Po co? – zapytał pan Krzysztof.- pojedziesz z nami
- A moje rzeczy?
- O to się nie martw. Twoją walizkę zabiorą rodzice. Dostaniesz ją na lotnisku.
45 minut później byliśmy już na lotnisku. Moi rodzice czekali na nas już przed wejściem do budynku. Odprawa poszła dosyć szybko. To znaczy szła sprawnie, dopóki przez bramkę nie przeszła Ewa. Kilka razy przechodziła przez nią, aż w końcu zabrali ją na kontrolę osobistą. Gdy do nas dołączyła miałam z niej niezły ubaw. Ona natomiast śmiała się ze mnie gdy weszłyśmy do samolotu. Panicznie boję się latać. Na domiar złego, przez całą noc były mocne turbulencje. Po 2,5 godzinach lotu w końcu wylądowaliśmy. Po wyjściu  z samolotu od razu wiedziałam, że to będą niesamowite wakacje. Po 2 godzinach od wylądowania dostaliśmy się do hotelu. Okazało się, że pokój mój i Ewki jest strasznie daleko od pokojów naszych rodziców. Byłyśmy z tego bardzo zadowolone. Nikt nie będzie nas kontrolować. Po chwili weszłyśmy do naszego pokoju. Był przepiękny. Na środku stało duże lóżko, a naprzeciw wisiał wielki telewizor. Po prawej stronie od drzwi stała ogromna szafa i drzwi do łazienki. Po drugiej stronie było duże okno i drzwi balkonowe. Z balkonu był cudowny widok na morze.
- Czuje, że te wakacje będą wyjątkowe!  -krzyknęłam i rzuciłam się na łóżko.
- Dla ciebie na pewno.
- Dlaczego dla mnie? Dla ciebie też.
- Mhm.. ide pod prysznic, a potem nie wiem jak ty, ale ja uciekam na plażę.
- Idę z tobą.
Po godzinie byłyśmy już na plaży. Słońce miało przygrzewać, więc postanowiłyśmy skorzystać z ostatnich promieni tego dnia.  Ok 17. Wróciłyśmy do pokoju, gdyż o 18 byłyśmy umówione z naszymi rodzicami na wspólna kolację. Trochę się spóźniłyśmy, ale to normalne. Po zjedzeniu kolacji rodzice udali się do pokoju, aby odpocząć po męczącej podróży. Natomiast ja i Ewka poszłyśmy jeszcze zwiedzić hotel. przechodząc obok amfiteatru w którym właśnie odbywał się show time zaczepił nas jakiś koleś
-witam piękne panie. jestem Fotis i pracuję tu jako barman
-aha...
-macie ochotę się zabawić?
- co masz na myśli? - zapytała Ewka
- dobrze wiesz co...
-oliwka! chodź stąd szybko!
- nie! Zostań! może być ciekawie
-oszalałaś?! - barman dalej stał i przyglądał się naszej dyskusji
- to jak dziewczyny-zapytał
-może innym razem - odpowiedziałam. nie chciałam się kłócić z Ewką. Taka mała wymiana zdań mogłaby zepsuć wakacje. Kilkadziesiąt minut chodziliśmy jaszcze po hotelu. Potem wróciłyśmy do pokoju i oglądaliśmy jakiś głupi film. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział 17


Rano obudziła nas pani Basia.
- Dziewczyny wstawajcie!
- Mamo, daj pospać!
- Trzeba było wczoraj tak długo nie gadać.
- Ale mamo, dzisiaj zakończenie roku szkolnego.
- Wiem. Mi w waszym wieku też nie chciało się na to chodzić, ale trzeba odebrać świadectwo. Jeśli szybko się ubierzecie, to was tam podrzucę, a potem po was przyjadę.
Postanowiłyśmy iść do szkoły. Z ubraniami nie było problemu. Często zostawałam u Ewki na noc. Można było powiedzieć, ze miałam u niej tak jakby drugą szafę. Po 2 godzinach spędzonych na niesamowicie nudnej akademii w końcu mogłyśmy opuścić szkole mury i w stu procentach poczuć wakacje. Pod budynkiem czekała już na nas pani Barbara.
- Co wy na to, żeby jechać do jakieś kawiarni na lody? – zaproponowała
- Bardzo chętnie.
Po chwili byłyśmy już w kawiarni.
- Teraz pokazywać mi tu te wasze świadectwa! – obie wyciągnęłyśmy nasze dokumenty i dałyśmy jej – no to myślę, że zasłużyłyście na małe zakupy – powiedziała wyciągając z torebki portfel. – proszę, ty macie moją kartę. Kupujcie wszystko czego dusza zapragnie.
Nasi rodzice wspólnie prowadzą firmę. Nigdy nie mieliśmy problemów finansowych. Jednak ja i moja przyjaciółka dostawałyśmy jakieś marne kieszonkowe. Nie miałyśmy za  to do rodziców pretensji. Dzięki temu wiele się nauczyłyśmy. Jeszcze jakąś godzinę spędziłyśmy gadając na różne tematy. Później pani Basia musiała jechać do firmy. My natomiast poszłyśmy do najbliższego centrum handlowego. Będąc w jednym ze sklepów zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłam go z torebki i spojrzałam na wyświetlacz „Mario”. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Miałam ochotę odebrać i wykrzyczeć do słuchawki jak bardzo go kocham. Niestety nie mogłam tego zrobić. Wręcz przeciwnie. Musiałam z nim zerwać kontakt. Wiedziałam, że to trudne, ale tak będzie dla mnie lepiej. Spotkania z nim za bardzo by bolały.
- Kto dzwoni – zapytała Ewka wychodząca z przymierzalni
- Nieważne..
- No mi chyba możesz powiedzieć.
- Mario.
- Czemu nie odbierasz?
- Bo musze zerwać z nim kontakt
- Odbierz a tyle nie gadaj. – zrobiłam tak jak kazała przyjaciółka
- Słucham?
- Już myślałem, że nie odbierzesz. Co u ciebie? Jak tam podróż? Czemu się nie odzywasz?
- U mnie dobrze, podróż też, a nie odzywam się bo..
- Booo..?
- Bo… nie miałam czasu
- Nie miałaś czasu dla mnie?
- Tak wyszło
- Kiedy zaczynasz wakacje?
- Dziś zaczęłam.
- To kiedy do mnie przyjedziesz?
- Mario, dopiero co wróciłam.
- Ale ja już tęsknię
- Przestań
- Kiedy to prawda. Musze kończyć pa
- Pa

- Co chciał? O co pytał? Co powiedział? – Ewka od razu zasypała mnie pytaniami.
- Powiedział, że tęskni i mam do niego przyjechać.
- Pojedziesz?
- Oszalałaś?! Przecież mam zerwać z nim kontakt.
Rozmowę przerwał nam telefon. Tym razem mojej przyjaciółki.
- Mama dzwoni – powiedziała i odeszła kilka kroków. Po chwili wróciła
- Co chciała?
- Powiedziała, że mamy wracać do domu.
Wyszłyśmy ze sklepu. Okazało się, że kupiłyśmy tyle rzeczy, ze nie ma najmniejszych szans, aby dojść do domu na piechotę. Wzięłyśmy taxi i po 10 min byłyśmy już w domu.
- O matko! Zostawiłyście coś innym ludziom? – krzyknął tata widząc nasze torby wypchane ubraniami, butami i kosmetykami.
- Zostaw je. Należało im się. całe 10 miesięcy ciężko pracowały.
- Dobra dziewczyny siadajcie – powiedział pan Krzysztof, tata Ewy.
- yyy.. mamy się bać?
- Nie. Wręcz przeciwnie – powiedział tato.
- O co chodzi?
- jedziemy razem na wakacje – nie wytrzymała pani Basia
- Kochanie, mieliśmy je potrzymać jeszcze troszkę w niepewności
- Naprawdę? Gdzie?
- Na Rodos
- Kiedy?
- Jutro.
- Co takiego? Nie zdążymy się spakować. Ewka chodź szybko, bo nie zdążymy.
- Dlaczego nie powiedzieliście nam wcześniej?
- Chcieliśmy wam zrobić niespodziankę
- No i zrobiliście i to jeszcze jaką.
Poszłyśmy do mojego pokoju i zaczęłyśmy się pakować.
- Jak nazywa się ten hotel? – zapytała Ewka
- Nie wiem. Sprawdź. Tam na biurku są vouchery.
Ewka sprawdziła nazwę hotelu, po czym wyszła z mojego pokoju. Po chwili wróciła.
- Gdzie byłaś?
- Nieważne. Teraz mamy się pakować.
Po kilku godzinach poszłyśmy do domu Ewki, by i jej walizkę spakować. Skończyłyśmy ok 1 w nocy.
 Stwierdziłam, że nie ma co już wracać do domu, więc kolejną noc spędziłam u mojej najlepszej przyjaciółki.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 16


Gdy rano wstałam, nie sprawdzając, która godzina, pobiegłam na dół do kuchni z nadzieją, że spotkam tam Mario. Nie było go tam. Była pani Goetze.
- Witaj słonko. Jak się spało? – przywitała mnie jak zwykle z uśmiechem od ucha do ucha.
- Dzień dobry. Świetnie
- Chłopaki pewnie dali ci wczoraj nieźle popalić.
- Taaa… i to jeszcze jak. Nie wiem skąd oni biorą tyle energii.
- Sama się nad tym zastanawiam
- A gdzie Mario?
- Na treningu. Powinien być za jakieś 2 godziny. – rozmowę przerwał nam telefon.
- Przepraszam to ważne - przeprosiłam i opuściłam kuchnię.
- Oliwka! Dobre wieści! Możesz wracać do domu! – krzyczała Ewka.
- Ewka! Uspokój się! co się stało?
-  Zaaresztowali Maćka!
- Co? Jak to zaaresztowali?
- Normalnie.
- Za co?
- Za posiadanie narkotyków.
- Naprawdę? Nawet nie wiesz jak się cieszę?
- Ja też. Stęskniłam się za tobą. O której mam po ciebie przyjechać na lotnisko?
- Ja tu jeszcze zostanę na kilka dni. Jutro zakończenie roku szkolnego, więc nauki nie zawalę.
- Po co chcesz tam jeszcze zostać?
- Boo…
- Mam rozumieć, że między tobą a Mario coś zaiskrzyło?
- Sama nie wiem – wtedy trzasnęły drzwi, a do domu wszedł Mario.
- Wróciłem dziś wcześniej! – krzyknął
- Muszę kończyć. Pa. – pożegnałam się z przyjaciółką i rozłączyłam się.
- co dzisiaj tak wcześnie? – zapytała mama piłkarza
- Chłopaki przyszli dzisiaj na trening na kacu. Trener się nad nimi zlitował i pozwolił nam iść do domu.
- Widzę, że ty tryskasz energią
- Tak
- W takim razie ugotujesz obiad
- Ale mamo…
- Żadnego ale – przerwała mu- marsz do garów
- A ty nie możesz?
- Mogę
- To czemu nie ugotujesz?
- Bo pomyślałam, że skoro wróciłeś wcześniej to możesz ugotować, a ja w tym czasie pójdę do urzędu. – powiedziała ubierając kurtkę i wychodząc z domu.
- Pomożesz mi? – zwrócił się do mnie
- Myślę, że ostatecznie mogę stanąć gdzieś w kącie i ci dopingować.
- Dobra. Zostawmy ten obiad. Musimy porozmawiać – domyśliłam się że chodzi o ten pocałunek – Nie wiem jak zacząć.
- Najlepiej prosto z mostu
- Dobra. Pamiętasz nasz pocałunek?
- Tak – powiedziałam po chwili zastanowienia. Chłopak patrzył się na mnie i się nie odzywał. Po chwili zaczął.
- Bo.. bo.. ja chciałem cię przeprosić. To był impuls. Ten pocałunek nic dla mnie nie znaczył.  Byłem pod wpływem alkoholu – zabolało mnie to, ale nie mogłam tego po sobie dać poznać, więc wymusiłam uśmiech. – to co zabieramy się za ten obiad?
- Mario, bo ja muszę ci cos powiedzieć.
- Co takiego?
- Bo ja wracam do Polski.
- Kiedy?
- Dzisiaj.
- Jak to. A co z Maćkiem?
- On już mi nic nie zrobi. Siedzi w więzieniu.
Wszystko mu wytłumaczyłam po czym poszłam do góry. Po kilku minutach zeszłam na dół gotowa do powrotu.
- Czekaj! Zawiozę cię na lotnisko.
- nie trzeba. Zamówiłam taksówkę.
- W takim razie trzymaj się. – po raz kolejny przytulił mnie i pocałował w czoło.  
- Ty też. Puść mnie. Taksówka przyjechała.
Kiedy siedziałam już w taksówce i oddalałam się od domu państwa Goetze poczułam, jak łzy spływają mi po policzku. Sama jestem sobie winna. Rodzice mnie ostrzegali przed sławnymi ludźmi. Na szczęście odprawa szła sprawnie, a lot szybko minął. Po 3 godzinach byłam już w domu.
- Gdzieś ty była? – przywitał mnie tata.
- Piotr, zostaw ją. – wystąpiła w mojej obronie mama
-  Dziękuję. – powiedziałam i dałam jej buziaka w policzek. – pozwólcie, że wezmę prysznic, a potem Pojdę do Ewki.
- Jasne, idź.
Jak powiedziałam tak zrobiłam. Wzięłam prysznic, ubrałam się i poszłam do domu mojej przyjaciółki. Drzwi otworzyła mi pani Basia – mama Ewki.

- O cześć Oliwka.
- Dzień dobry. Jest Ewka?
- Tak, wejdź. Jest u siebie w pokoju. – weszłam poszłam w stronę pokoju mojej przyjaciółki. Powoli otworzyłam drzwi.
- Puka się! – krzyknęła.
- Hej
- Co ty tu robisz?
- Sprawa z Maćkiem załatwiona, więc mogę wrócić.
- Ale miałaś tam jeszcze zostać.
- Miałam, ale się za Toba stęskniłam i przyleciałam dzisiaj.
- Powiedzmy, że ci wierzę. A jak tam sprawa z Mario?
- Nic z tego nie będzie.
- Dlaczego? Jeszcze rano mówiłaś, że będzie?
- Wiem, myliłam się.
- Co się stało?
- nieważne.
- Powiedz mi.
- Wczoraj byliśmy na imprezie. Było super.  Chłopaki z Borussi są niesamowici.
- Aha.. i jaki to ma zawiązek z Mario?
- Bo kiedy przyjechaliśmy z tej imprezy, to, to Mario mnie pocałował.
- Serio? To chyba dobrze..
- Tak..ale..
- Ale co?
- Bo jak dzisiaj wrócił z treningu to powiedział że.. – zastanowiłam się chwilę
- Co powiedział?
- że.. że dla niego to nic nie znaczyło i pocałował mnie tylko dlatego, że ładnie wyglądałam.
- Co? Na pewno tak powiedział? Jesteś pewna? Mario taki nie jest..
- Też tak myślałam. Widocznie obie go źle oceniłyśmy.  Najgorsze jest to.. że Maciek mówił mi, że tak będzie..
- Zapomnij o Maćku!
- A co z Mario?
- O nim też!
- Jak to mam zapomnieć?
- Wiem, ze go kochasz, ale każde spotkanie z nim będzie bardzo bolesne.
- On jest sławny, nie uniknę oglądania go. Co chwilę będą o nim gadać w telewizji, albo pisać  Internecie..
- Wiem, ale nie będziesz spotykać go prywatnie

Długo jeszcze rozmawiałyśmy. Ewka zawsze miała jakiś pomysł, zawsze wiedziała jak mi pomóc. W tej sytuacji jednak była bezradna. Co chwila zmieniała zdanie. Według niej raz powinnam zapomnieć o Mario, a raz powinnam wałczyć o miłość. Rozmawiając obie zasnęłyśmy..
___________________________________________________________________________
Tak wiem, trochę w tym rozdziale namieszałyśmy :d 
Dziękujemy wszystkim za komentarze pod ostatnimi rozdziałami ; **  Same wiecie, jak to pomaga.
Jeśli czytasz - skomentuj! ;]