sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział 15


          O godzinie 8:00 obudził mnie Mario. Byłam na niego wściekła na niego, że to zrobił. Pół nocy nie mogłam spać. Rozmyślałam nad tym czy dobrze zrobiłam uciekają z domu.
- Wstawaj! Już 8:00 – krzyczał mi nad głową

- Człowieku uspokój się! Ja ty chcę spać!

- Nie ma takiej opcji. Dzisiaj cie zabierz ze sobą

- Ale ja nie chcę

- Ale mnie  to nie obchodzi. Wstajesz!

- Dobra już, ale nie krzycz

Nie miałam ochoty wychodzić z domu. Przecież Maciek mógł mnie znaleźć. Jednak z drugiej strony uwielbiałam spędzać czas z Mario i nie chciałam sprawiać mu przykrości. Wstałam więc z łóżka ubrałam się i zjadłam śniadanie przygotowane przez piłkarza
- To gdzie mnie zabierzesz – zapytałam wcinając kanapki

- Najpierw idziemy na zakupy. Potem ja mam mecz, ale wiem, że ciebie to nie interesuje więc możesz zostać w domu.

- Żartujesz? Chcę zobaczyć cię w akcji

- W takim razie plan na dzisiaj: zakupy, mecz, impreza

- Jaka impreza?

- Pomeczowa impreza

- Nie mam ochoty

- Oczywiście że masz. Nie ma żadnych wymówek!

Zaraz po zjedzonym śniadaniu Mario zabrał mnie do centrum Dortmundu na zakupy. Piłkarz kupował mi wszystko co tylko przymierzyłam. Kupował nawet to co całkowicie do mnie nie pasowało. Czasami sama nie wiedziałam co on niesie do kasy. Nie chciałam naciągać go na wielkie wydatki ale on był uparty. Po 2 godzinach chodzenia po sklepach stwierdziłam, że mam kupionych już tyle rzeczy, że mogę zaryzykować. Zaproponowałam więc, że ja kupię strój Mario, a on mi i oboje pójdziemy w tych strojach na dzisiejszą imprezę . Około godziny 12:00 wróciliśmy do domu i zjedliśmy obiad. Zaraz po posiłku Mario pojechałam na Signal Idunę by przygotować się do meczu ja natomiast postanowiłam trochę posprzątać. O 14:12 ubrałam jeansy, koszulkę i trampki i poszłam na stadion. Gdy weszłam są Signal Idunę Park dziwnie się poczułam. Ci grubi faceci z piwami w ręku i wydzierający się na całe gardło to zdecydowanie nie moje klimaty. Jakoś wytrzymałam te 2 godziny. Okazuję się, że piłka to wbrew pozorom coś bardzo ciekawego i wciągającego. Zaraz po skończonym meczu postanowiłam wrócić do domu i nie czekać na Mario. Gdy wróciłam do domu od razu udałam się do łazienki by wziąć prysznic. Półtora godziny późnej do domu wrócił piłkarz
Oliwia chodź do mojego pokoju – zawołał. Gdy weszłam do jego pokoju on wyciągnął spod łóżka niebieskie pudełko – proszę to dla ciebie – wręczył mi pudło powoli otworzyłam karton i zaniemówiłam. W środku była przepiękna, błękitna delikatna sukienka do kolan i szpilki tego samego koloru

- Nie podoba ci się?

- Nie! Jest przepiękna. Tylko...

- Tylko co?

- Tylko spodziewałam się po tobie jakiejś czerwonej, wyzywającej sukienki

- Jeśli taką chcesz to możemy jechać wymienić

- Nie! Pozytywnie mnie zaskoczyłaś – powiedziałam dając mu buziaka w policzek
- A strój dla mnie?

- Zaczekaj zaraz przyniosę – po chwili wróciłam – nie zaskoczę cię tak jak ty mnie

- To się jeszcze okaże- powiedział otwierając pudełko. Kupiłam mu dosyć eleganckie spodnie, białą koszulę i marynarkę

 – Zaskoczyłaś mnie myślałem że to będzie jakiś nudny garnitur. Ty zaskoczyłaś mnie, a ja zaskoczę resztę chłopaków

- Dlaczego?

 - Bo po pierwsze przyjdę z dziewczyną. Po drugie zawsze przychodzę ubrany w jeansy i jakąś pierwszą lepsze koszulką. Dobra idź się ubierać. Zaraz musimy iść.

Wróciłam do pokoju, ubrałam tą boską sukienkę i szpilki. Zrobiłam delikatny makijaż, a włosy trochę pokręciłam. Gdy skończyłam do drzwi zapukał Mario, informując mnie, że taksówką właśnie podjechała. Wyglądał tak niesamowicie, że nie mogłam oderwać od niego oczu. Po kilku minutach jazdy podjechaliśmy pod klub w która miała się odbyć impreza. Było super. Nigdy się tak dobrze nie bawiłam. Okazuje się, że piłkarze nie są ani trochę podobni do tych, którzy są przedstawiani w mediach.  Późno w nocy wróciliśmy do domu. Od razu poszłam pod prysznic. Kiedy weszłam do pokoju na łóżku siedział Mario

- Ładnie dzisiaj wyglądałaś – powiedział podchodząc do mnie

- Dziękuję. Ty też

- To wszystko dzięki tobie

- Dlaczego?

- To wy wybrałaś mi strój

- W takim razie ja też swój wygląd zawdzięczam tobie

- Nie ty nawet w worku po ziemniakach wyglądałabyś pięknie – powiedział, przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Chciałam mu się postawić, ale nie mogłam. Chyba się zakochałam...

5 komentarzy:

  1. Aaaaaaaa pocałował ją <3333 Jejku jak super ! <3
    Kocham to ! Zajebisty rozdział <3 Boże , za bardzo w to brnę ...ale to takie genialne ! :*
    CHCĘ WIĘCEJ :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww.Jakie to słodkie.=D
    Czekam na następny.!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeej jak słodko <3 Zajebisty! Kocham te opowiadanie <3
    Czekam na kolejny ;*
    Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/2013/04/rozdzia-64.html mile widziany komentarz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny <3
    Czekam z niecierpliwością na kolejny :)
    zapraszam: http://marco-ja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaaa... jej. miałam iść wczeniej spac ale tak się wciągnełam,ze nie mogę.
    :))

    OdpowiedzUsuń