O godzinie 8:00 obudził mnie Mario. Byłam na niego
wściekła na niego, że to zrobił. Pół nocy nie mogłam spać. Rozmyślałam nad tym
czy dobrze zrobiłam uciekają z domu.
- Wstawaj! Już 8:00 – krzyczał mi nad głową
- Człowieku uspokój się! Ja ty chcę spać!
- Nie ma takiej opcji. Dzisiaj cie zabierz ze sobą
- Ale ja nie chcę
- Ale mnie
to nie obchodzi. Wstajesz!
- Dobra już, ale nie krzycz
Nie miałam ochoty wychodzić z domu. Przecież
Maciek mógł mnie znaleźć. Jednak z drugiej strony uwielbiałam spędzać czas z
Mario i nie chciałam sprawiać mu przykrości. Wstałam więc z łóżka ubrałam się i
zjadłam śniadanie przygotowane przez piłkarza
- To gdzie mnie zabierzesz – zapytałam wcinając
kanapki
- Najpierw idziemy na zakupy. Potem ja mam mecz,
ale wiem, że ciebie to nie interesuje więc możesz zostać w domu.
- Żartujesz? Chcę zobaczyć cię w akcji
- W takim razie plan na dzisiaj: zakupy, mecz,
impreza
- Jaka impreza?
- Pomeczowa impreza
- Nie mam ochoty
- Oczywiście że masz. Nie ma żadnych wymówek!
Zaraz po zjedzonym śniadaniu Mario zabrał mnie do
centrum Dortmundu na zakupy. Piłkarz kupował mi wszystko co tylko
przymierzyłam. Kupował nawet to co całkowicie do mnie nie pasowało. Czasami
sama nie wiedziałam co on niesie do kasy. Nie chciałam naciągać go na wielkie
wydatki ale on był uparty. Po 2 godzinach chodzenia po sklepach stwierdziłam,
że mam kupionych już tyle rzeczy, że mogę zaryzykować. Zaproponowałam więc, że
ja kupię strój Mario, a on mi i oboje pójdziemy w tych strojach na dzisiejszą
imprezę . Około godziny 12:00 wróciliśmy do domu i zjedliśmy obiad. Zaraz po
posiłku Mario pojechałam na Signal Idunę by przygotować się do meczu ja
natomiast postanowiłam trochę posprzątać. O 14:12 ubrałam jeansy, koszulkę i
trampki i poszłam na stadion. Gdy weszłam są Signal Idunę Park dziwnie się
poczułam. Ci grubi faceci z piwami w ręku i wydzierający się na całe gardło to
zdecydowanie nie moje klimaty. Jakoś wytrzymałam te 2 godziny. Okazuję się, że
piłka to wbrew pozorom coś bardzo ciekawego i wciągającego. Zaraz po skończonym
meczu postanowiłam wrócić do domu i nie czekać na Mario. Gdy wróciłam do domu
od razu udałam się do łazienki by wziąć prysznic. Półtora godziny późnej do domu
wrócił piłkarz
Oliwia chodź do mojego pokoju – zawołał. Gdy
weszłam do jego pokoju on wyciągnął spod łóżka niebieskie pudełko – proszę to
dla ciebie – wręczył mi pudło powoli otworzyłam karton i zaniemówiłam. W środku
była przepiękna, błękitna delikatna sukienka do kolan i szpilki tego samego
koloru
- Nie podoba ci się?
- Nie! Jest przepiękna. Tylko...
- Tylko co?
- Tylko spodziewałam się po tobie jakiejś
czerwonej, wyzywającej sukienki
- Jeśli taką chcesz to możemy jechać wymienić
- Nie! Pozytywnie mnie zaskoczyłaś – powiedziałam
dając mu buziaka w policzek
- A strój dla mnie?
- Zaczekaj zaraz przyniosę – po chwili wróciłam –
nie zaskoczę cię tak jak ty mnie
- To się jeszcze okaże- powiedział otwierając
pudełko. Kupiłam mu dosyć eleganckie spodnie, białą koszulę i marynarkę
– Zaskoczyłaś
mnie myślałem że to będzie jakiś nudny garnitur. Ty zaskoczyłaś mnie, a ja
zaskoczę resztę chłopaków
- Dlaczego?
- Bo po
pierwsze przyjdę z dziewczyną. Po drugie zawsze przychodzę ubrany w jeansy i
jakąś pierwszą lepsze koszulką. Dobra idź się ubierać. Zaraz musimy iść.
Wróciłam do pokoju, ubrałam tą boską sukienkę i
szpilki. Zrobiłam delikatny makijaż, a włosy trochę pokręciłam. Gdy skończyłam
do drzwi zapukał Mario, informując mnie, że taksówką właśnie podjechała.
Wyglądał tak niesamowicie, że nie mogłam oderwać od niego oczu. Po kilku
minutach jazdy podjechaliśmy pod klub w która miała się odbyć impreza. Było
super. Nigdy się tak dobrze nie bawiłam. Okazuje się, że piłkarze nie są ani
trochę podobni do tych, którzy są przedstawiani w mediach. Późno w nocy wróciliśmy do domu. Od razu
poszłam pod prysznic. Kiedy weszłam do pokoju na łóżku siedział Mario
- Ładnie dzisiaj wyglądałaś – powiedział
podchodząc do mnie
- Dziękuję. Ty też
- To wszystko dzięki tobie
- Dlaczego?
- To wy wybrałaś mi strój
- W takim razie ja też swój wygląd zawdzięczam
tobie
- Nie ty nawet w worku
po ziemniakach wyglądałabyś pięknie – powiedział, przyciągnął mnie do siebie i
pocałował. Chciałam mu się postawić, ale nie mogłam. Chyba się zakochałam...
Aaaaaaaa pocałował ją <3333 Jejku jak super ! <3
OdpowiedzUsuńKocham to ! Zajebisty rozdział <3 Boże , za bardzo w to brnę ...ale to takie genialne ! :*
CHCĘ WIĘCEJ :**
Awww.Jakie to słodkie.=D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.!
Jeeej jak słodko <3 Zajebisty! Kocham te opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;*
Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/2013/04/rozdzia-64.html mile widziany komentarz :)
Świetny <3
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny :)
zapraszam: http://marco-ja.blogspot.com/
Aaaaaa... jej. miałam iść wczeniej spac ale tak się wciągnełam,ze nie mogę.
OdpowiedzUsuń:))