środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział 13


       Całą noc nie mogłam zasnąć, myślałam nad tym co się może stać jak tylko to zdjęcie gdzieś się ukarze. Przecież nie będę miała wtedy życia. Już widzę te nagłówki w gazetach „nowa miłość Goetze” nie mówiąc już o rodzicach. Będą na mnie wściekli z tego powodu, że po pierwsze nie powiedziałam im, że znam Mario, a co dopiero, że się z nim spotykam. Po drugie: moi rodzice uważają, że sławni ludzie są egoistyczni i puści i nie ma sensu się z nimi zadawać.
Nie miałam dzisiaj ochoty iść do szkoły, więc, gdy tylko zadzwonił budzik zeszłam na dół i poprosiłam mamę, by pozwoliła mi dzisiaj zostać w domu. Ona zauważyła, że od kilku dni coś mnie gryzie, więc zgodziła się bez wahania. Około godziny 11 stwierdziłam, że nie ma co siedzieć samej w czterech  ścianach. Ubrałam się na sportowo i postanowiłam iść pobiegać z psem. Gdy tylko otworzyłam drzwi zamurowało mnie..
- Co ty tutaj robisz? – zapytałam ze zdziwieniem
- Tez milo mi cie widzieć
- Dobrze, ze jesteś – powiedziałam wpadając w ramiona Mario. – chodź stąd. Moja mama nie może cie tu zobaczyć.
Poszliśmy do parku. Zaraz gdy usiedliśmy na ławce Mario zaczął rozmowę.
- Wiem co się stało.
- Skąd?
- Nieważne
- Ewka! Zabije ją!
- Dobrze zrobiła.
- I co? Przyjechałeś po to, żeby powiedzieć „a nie mówiłem”. Mów śmiało!
- Nie, nie przyjechałem po to.
- To po co?
- Żeby cię stąd zabrać. Musisz się od tego oderwać.
- Chyba żartujesz! Chyba nie myślisz, że się zgodzę. Co ja mam powiedzieć rodzicom?
- Nie musisz im nic mówić.
- Jak to nie? Mam uciec z domu? – powiedziałam i biegiem wróciłam do domu.
Byłam zła na Mario, że zaproponował mi cos takiego. Wtedy przyszedł sms. Byłam pewna, że to od Mario. Myliłam się. był od Maćka.
„ Chciałem ci tylko przypomnieć, że czekam na twoje pieniądze. Wiesz co się stanie, jeśli nie dostanę tego co chcę.”
Wtedy miałam już dość. Mario miał rację. Muszę się od tego wszystkiego oderwać.
Tata był w pracy, a mama akurat pojechała na rehabilitację, więc był to najlepszy moment, aby… by jechać do Niemiec. Napisałam wiadomość do Mario:
„ Przemyślałam to. Za 15 min będę pod stadionem”
Ze sobą wzięłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Spakowałam je do torebki, w razie gdyby Maciek mnie śledził. Rodzicom natomiast zostawiłam kartkę.
„Musiałam od wszystkiego odpocząć. Wyjeżdżam na kilka dni. Proszę nie szukajcie mnie. W razie czego będę pod telefonem. Oliwia.”
Gdy doszłam na stadion Mario już tam był.
- Cieszę się, że zmieniałaś zdanie. A gdzie twoje walizki?
- Najpotrzebniejsze rzeczy mam tutaj. – pokazałam na torebkę.
- W tym małym czymś?
- Tak.
- A gdzie Rico?
- W domu.
- Dlaczego go nie zabrałaś? Polubił mnie.
- Nie bądź tego taki pewny. On każdego tak traktuje.
- Ja tam wiem już swoje. On mnie ubóstwia.
Wyśmiałam go.
 – Mario..
- Tak.
- Dziękuję
- Za co?
- Za wszystko. Jestem dla ciebie obcą osobą, a ty mi tak pomagasz.
- Nie jesteś dla mnie obca. Jesteś najlepszą dziewczyną, jaka kiedykolwiek spotkałem. Przy tobie nie musze nikogo udawać. Tak jak przy tobie mogę zachowywać się tylko przy Marco. To ja powinienem ci podziękować.
- Dziękuję – powiedziałam dając mu buziaka w policzek.
- Nie teraz! Teraz prowadzę. Jeszcze z wrażenia zemdleję i co wtedy będzie?
Do Dortmundu jechaliśmy 11 godzin. Niby długo, ale z Mario tak świetnie się bawiłam, że czułam, jakby podróż trwała zaledwie godzinę. Do domu  Mario przyjechaliśmy o 1 w nocy.
- Oto moje królestwo – powiedział Mario, otwierając drzwi od domu.
- Cześć. Ty pewnie jesteś Oliwia. Mario wiele mi o tobie opowiadał – powiedziała kobieta, podając mi rękę.
- Dobry wieczór – powiedziałam niepewnie
- Oliwia, poznaj moja mamę – powiedział Mario
- Mi też miło, że mogę cie w końcu poznać. Od kiedy Mario wrócił z Polski bez przerwy o tobie opowiada. Dla niego już nie ma innego tematu.
- Mam nadzieję, że opowiada o mnie tylko same dobre rzeczy
- Według jego opowiadań nie jesteś człowiekiem, tylko aniołem
- Mamo! – krzyknął Mario
- Dobra już przestaje. Po tak długiej podróży pewnie jesteście głodni. Zapraszam do jadalni.
- Nie, dziękuję. Nie jestem głodna
- W takim razie Mario zaprowadź koleżankę do swojego pokoju. No chyba, że…
- Chyba, że co? – zapytał zaciekawiony piłkarz.
- No wiesz
- Nie, nie wiem
Mario doskonale wiedział o co chodzi, ale najwidoczniej lubił wprowadzać ludzi w zakłopotanie.
- Nie, nie jesteśmy razem – wtrąciłam się widząc jak mama chłopaka nie wiedziała co powiedzieć.
- Szkoda, bo ładnie razem wyglądacie. No dobrze idźcie już spać.
Mario pokazał mi mój pokój. Był duży, świetnie urządzony. Miałam wrażenie, jakby był zaprojektowany specjalnie dla mnie.
- Mario, nie mówiłeś mi, że mieszkasz razem z rodzicami
- Nie tylko z nimi. Mieszka Tu jeszcze mój brat Felix.
- Już nie kogę się doczekać kiedy go poznam
- Ty nie chcesz go poznać.
- Ty i twoja mama jesteście świetnymi ludźmi. Twój tata na pewno też.
- Tak, tata tak, ale Felix już nie. On ma 12 lat, gra w juniorskiej drużynie Borussi, a zachowuje się jak jakaś rozkapryszona gwiazda.
- Na pewno przesadzasz.
- Nie. Przekonasz się jutro. A teraz idź spać. Dobranoc – powiedział dając mi buziaka w policzek
- Dobranoc. Mario
- Tak
- Dziękuję
- Nie ma za co. – powiedział wychodząc z pokoju i gasząc światło.

3 komentarze:

  1. Robi się coraz bardziej ciekawie! Kocham te opowiadanie <3
    Rozdział klasa światowa, czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie,świetnie,świetnie.! Czekam na następny.=)

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww *-* Ja chcę więcej , szybko więcej ! <3
    To jest genialne <3

    OdpowiedzUsuń