wtorek, 9 kwietnia 2013

Rozdział 12


                 Jest niedziela, więc ja zwykle zjadłam siadanie, ubrałam się i poszłam z moim ukochanym pieskiem na spacer. O 11 ktoś zaczął dzwonić na mój telefon. Nie chętnie wzięłam go do ręki. To był Maciej. Nie chciałam z nim gadać, ale on miał na mnie haka, więc w sumie byłam do tego zmuszona.. Niechętnie odebrałam.
- Musimy poważnie porozmawiać. Będę u ciebie za pół godziny.
Czyżby mój kochany Maciuś poszedł po rozum do głowy? Maciek zjawił się o określonej godzinie. Można by mu wiele .. bardzo wiele zarzucić, ale punktualny to on zawsze był.
- Musimy porozmawiać – powiedział wchodząc do mojego pokoju.
- Wiem. . .
- Mam dla ciebie kolejne zadania – powiedział bardzo spokojnie
-  Co takiego?!
- Wiesz co będzie jeśli nie zrobisz tego co cię proszę – powiedział machając mi przed oczami fotkami z kręgielni
‘tak prosisz…’ – pomyślałam
- Co tym razem mam zrobić?
- Kupuje nowe mieszkanie
- I co ja mam do tego?
-  Zabrakło mi 100 000
- aha…
- Masz się dorzucić
- Co takiego?! Zwariowałeś?! Przecież wiesz, że nie pracuje i nie mam tylu pieniędzy..
- Ty nie masz – przerwał mi- ale znasz kogoś kto ma.
- Niby kogo? Rodzice nie dają mi tylu pieniędzy!
- Nie mówię o twoich rodzicach
- A o kim?
-  Jak ja mogłem się z Toba spotykać?! Ty taka głupia jesteś czy tylko udajesz? Mówie o twoim piłkarzu.
- Po pierwsze, to on nie jest mój. A po drugie to czy ty do reszty zgłupiałeś?
- Nie!
- Mario nie da mi tyle kasy. Nie mogę go o to prosić.
- Jest piłkarzem. Gra w jednym z najlepszych klubów. Nawet nie poczuje jak weźmiesz od niego trochę kasy. A skoro już zeszło na jego temat niech zaprosi nas do siebie.
- A to niby po co? Nie chce mi się na ciebie patrzeć, a  co dopiero gdzieś jechać z tobą.
- Po co? Jaka ty głupia jesteś! Czy ty siebie słyszysz? On jest sławny i bogaty. Jego koledzy też. A oboje dobrze wiemy, że laski lecą na takich facetów.
- Może i tak, ale Mario taki nie jest.
- Nie jest? Jak tam pojedziemy to się jeszcze przekonasz!
- On taki nie jest!
- A dlaczego tak uważasz? Nie znasz się na piłce. Nie znasz piłkarzy. Wszyscy są tacy sami. Dlaczego Goetze maiłby być inny?
- Znam go kilka dni, a zrobił już dla mnie więcej niż ty przez te trzy lata. Idź już sobie! Nie chce mi się z tobą gadać!
- Zrobił tak, bo chce się z Tobą przestać! Pa kochanie.. nie zapomnij o forsie.
Gdy tylko Maciek przekroczył próg mojego pokoju rzuciłam się na łózko i od razu zaczęłam płakać. Musiałam z kimś pogadać. Postanowiłam udać się do Ewki. 30 minut później byłam pod jej domem. Niepewnie zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzyła mi jak zawsze roześmiana przyjaciółka.
- Cześć – przywitałam się
- O to ty. Cześć. Płakałaś?- pokiwałam tylko głową- to na pewno przez niego! – krzyknęła i mnie przytuliła.
- Co tym razem zrobił ten drań?
Weszłam do jej domu i opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami. Ewka jak zwykle wysłuchała mnie i podniosła na duchu. Na nią zawsze mogłam liczyć. Wyszłam od niej i postanowiłam iść na spacer do parku. Późnym wieczorem wróciłam do domu. Rodzice akurat oglądali jakiś film. Nie chciałam, aby zauważyli, że mam jakiś problem, dlatego powiedziałam że jestem zmęczona i poszłam spać. Mama jednak zaczęła się czegoś domyślać. Może to i lepiej?...
____________________________________________________________________
No i mamy kolejny rozdział ;)) Trzymajmy kciuki za BVB ;** <33

2 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że Maciek w końcu się od niej odczepi!
    A rozdział genialny <3 Czekam na kolejny ;)
    Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/2013/04/rozdzia-62.html mile widziany komentarz ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pirdziu-ale dno.Takie coś to tylko mogą"płodzić" gimnazjalistki z grubą błoną.

    OdpowiedzUsuń