niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 11


Spałam sobie smacznie kiedy nagle poczułam, że coś mnie liże. Otworzyłam oczy. To był Rico.
- Rico! jak mogłeś mnie obudzić?- zapytałam psa jednocześnie sprawdzając godzinę. – Jak mogłeś mnie tak późno obudzić? Przecież już 11 – powiedziałam do psa śmiejąc się. wstałam z lóżka i zeszłam na dół do kuchni.
- Witaj śpiochu. Masz zrobiłam ci śniadanie. Zjedz i uczesz się, a potem pójdziemy na zakupy. – powiedziała z uśmiechem mama.
- Jasne. Za 30 min będę gotowa!
Zjadłam więc szybko pyszne śniadanie i poszłam się ubrać. Po umówionym czasie byłam już gotowa do wyjścia. Długo chodziłam z mamą po sklepach kupując wiele różnych ubrań i kosmetyków. W pewnym momencie zadzwonił do mnie telefon. Na ekranie pojawił się numer Maćka. Kilka razy odrzuciłam połączenie, nie chciałam sobie psuć tak cudownego dnia rozmową z nim. On jednak nie dawał z wygraną i dzwonił dalej. W końcu odebrałam dla świętego spokoju.
- Czego chcesz ode mnie?
- Pięknie dzisiaj wyglądasz – zaczęłam się rozglądać. – nie rozglądaj się tak. Nie znajdziesz mnie. Za to ja cię bardzo dobrze widzę.
- Po co dzwonisz? – zapytałam oschle
- Pomyślałem, że skoro jesteś już na zakupach, mogłabyś kupić mi kilka rzeczy
- hahah niby z jakiej okazji?
- Z takiej, że jesteśmy raz..
- Byliśmy – przerwałam mu
- W takim razie z takiej okazji, że byliśmy razem.
- I to ma być ta okazja. Ty chyba sobie żartujesz?!
- Nie. To nie to. Okazją jest to, że mam twoje zdjęcie jak się całujesz z tym marnym piłkarzykiem. Chyba nie chcesz, żeby to zdjęcie zobaczyli twoi rodzice i cały świat? Nie chciałbym wtedy być w twojej skórze.
- Nie odważysz się
- Jeśli nie zrobisz tego o co cie proszę to zobaczysz czy się odważe czy nie. Aha i jeszcze jedno. Kup sobie jakąś fajna sukienką. Om 18 przyjadę po ciebie. – poinformował mnie po czym się rozłączył
Trochę się tym wszystkim przeraziłam, ale pomyślałam, że z drugiej strony on chce mnie tylko nastraszyć i pewnie wykorzystuje tylko moją naiwność. Chwile po zakończeniu tej „przemiłej” rozmowy przyszedł mi mms od niego. Bałam się go otworzyć. Było tam zdjęcie, którego głównymi bohaterami byliśmy ja i Mario. Pod zdjęciem był podpis: „spróbuj nie zrobić tego o co cie proszę, a świat dowie się o nowej miłości Goetzusia. Teraz przekonałam się, że to nie żarty. Przestraszyłam się. nie wiedziałam do czego on może być jeszcze zdolny. Postanowiłam jednak nie dać po sobie poznać, że się czymś przejmuje. W końcu byłam z mama na zakupach. Nie mogła wiedzieć, że cos mnie dręczy. Nie teraz. Wróciłyśmy do domu. Tata jak zwykle oglądał jakiś mecz. „Jak mogłam zapomnieć, ze dzisiaj gra borussia?” zaniosłam zakupy do mojego pokoju, zabrałam jakąś książkę i poszłam do taty. Usiadłam na moim ulubionym foteli, otworzyłam książkę „czytałam”. Musiałam mieć jakąś przykrywkę. Nigdy z tata nie oglądałam meczy. Ale teraz.. tam gra Mario. Jeśli to jest jak na razie jedyna możliwość zobaczenia go to będę oglądać. Kiedyś nie lubiłam piłki, ale przez Mario to się zmieniło. Mecz się skończył. Moja ukochana drużyna wygrała na wyjeździe. Wróciłam do swojego pokoju i  postanowiłam zadzwonić do Mario.
- Cześć Mario!
- Hej. Stało się coś?                                                                                               
- No, tak stało się wygraliście mecz. Dzwonię, żeby ci pogratulować.
- Dziękuje. Oglądałaś?
-  Oczywiście. Nie mogłam przegapić widoku jak kaleczysz – powiedziałam śmiejąc się
- No wiesz co.. mam focha – powiedział udając obrażonego, ale przez telefon nie za bardzo mu się to udało. Po dwóch sekundach obaj wybuchliśmy śmiechem/
- Kiedy mnie odwiedzisz?
- Nie wiem. Zobaczymy
„Mario chodź już” – usłyszałam w słuchawce Goetzego.
- Nie będę cie już zatrzymywać. Trzymaj się.
- Ty też. I pamiętaj wypuść tamta nauczycielkę.
- Tak, pamiętam wypuszczę.
- Paa
- pa. Tęsknię… - powiedziałam, lecz on chyba tego już nie usłyszał.
Usiadłam na łóżku patrząc na telefon i rozmyślając o Mario. Czemu on nie może wyjść z mojej Glowy?! Usłyszałam dzwonek sms. Był od Maćka.
„Pamiętaj. Widzimy się dzisiaj o 18.00. inaczej wiesz co”
Zaczęłam się więc szykować do tego „długo wyczekiwanego spotkania”. O 18.00 mój „chłopak” przyjechał po mnie. Rodzicom powiedziałam że jadę gdzieś z Maciejem i nie mają się o mnie martwić. Oni nie wiedzieli o naszym rozstaniu.. Wsiadłam do jego samochodu. Wtedy „mój kochany” towarzysz oznajmił, że jedziemy na kolacje do jego rodziców. Było to ostatnie miejsce, do którego miałam ochotę z nim pojechać. Bardzo ich lubię. Są przeciwieństwem Macieja, no przynajmniej tego Macieja z przed ostatnich dwóch dni. Są mili, serdeczni, zawsze uśmiechnięci, gościnni. Zawsze można było z nimi porozmawiać. Ogólnie są bardzo miłymi ludźmi. Tego wieczoru zadręczali mnie pytaniami odnośnie mojej wspólnej przyszłości z moim „chłopakiem”. Co ja miałam im mówić. Przecież my nie jesteśmy już razem. Ja go nawet nie kocham! Unikałam tego tematu jak mogłam. Dałam odpowiadać maćkowi. W sumie to nawet go nie słuchałam. Czasem jednak musiałam się odezwać. Wtedy bardzo długo myślałam nad jakąś sensowna odpowiedzią. Bardzo mi było przykro, że musiałam okłamywać jego rodziców. No ale musiałam stwarzać przynajmniej pozory, bo on miał moje zdjęcia. Ten wieczór był dla mnie męczarnią. Ok. 23 Maciej odwiózł mnie do domu. Od razu poszłam pod prysznic. Usiadłam na łóżko i pomyślałam, ze chciałabym  alby teraz był przy mnie Mario. Po chwili zasnęłam. Byłam szczęśliwa, że ten dzień nareszcie dobiega końca.
________________________________________________________________________________
No i mamy kolejny rozdział :) Bardzo dziękuje wszystkim, którzy to czytają i komentują. Czytanie waszych komentarzy daje wiele radości :) Co do długości rozdziałów ja i moja przyjaciółka postaramy się pisać dłuższe, ale nie obiecujemy ;p 
Jak emocje po meczu? Nasze kochane pszczółki wygrały 4;2 :) Czy tylko nas zdziwiły dwie bramki Juliana? :D

3 komentarze:

  1. Kocham Twojego bloga!
    Świetny rozdział :)
    zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. KOCHAM TO ! <3 Awwww*-*
    Czekam na następny genialny rozdział <3!
    Świetnie piszesz ! :*

    PS. Niech Oliwia wyjedzie do Mario ... i to szybko ! c: A Macka niech oleje ... bo to dupek ! :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! :D Uwielbiam! ;* Oni muszą być razem! Są dla siebie stworzeni! *_*
    Zapraszam do mnie:
    http://zakochaniwdortmundzie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń