Gdy rano wstałam, nie
sprawdzając, która godzina, pobiegłam na dół do kuchni z nadzieją, że spotkam
tam Mario. Nie było go tam. Była pani Goetze.
- Witaj słonko. Jak
się spało? – przywitała mnie jak zwykle z uśmiechem od ucha do ucha.
- Dzień dobry.
Świetnie
- Chłopaki pewnie dali
ci wczoraj nieźle popalić.
- Taaa… i to jeszcze
jak. Nie wiem skąd oni biorą tyle energii.
- Sama się nad tym
zastanawiam
- A gdzie Mario?
- Na treningu.
Powinien być za jakieś 2 godziny. – rozmowę przerwał nam telefon.
- Przepraszam to ważne
- przeprosiłam i opuściłam kuchnię.
- Oliwka! Dobre wieści!
Możesz wracać do domu! – krzyczała Ewka.
- Ewka! Uspokój się!
co się stało?
- Zaaresztowali Maćka!
- Co? Jak to
zaaresztowali?
- Normalnie.
- Za co?
- Za posiadanie
narkotyków.
- Naprawdę? Nawet nie
wiesz jak się cieszę?
- Ja też. Stęskniłam się
za tobą. O której mam po ciebie przyjechać na lotnisko?
- Ja tu jeszcze
zostanę na kilka dni. Jutro zakończenie roku szkolnego, więc nauki nie zawalę.
- Po co chcesz tam
jeszcze zostać?
- Boo…
- Mam rozumieć, że
między tobą a Mario coś zaiskrzyło?
- Sama nie wiem –
wtedy trzasnęły drzwi, a do domu wszedł Mario.
- Wróciłem dziś
wcześniej! – krzyknął
- Muszę kończyć. Pa. –
pożegnałam się z przyjaciółką i rozłączyłam się.
- co dzisiaj tak
wcześnie? – zapytała mama piłkarza
- Chłopaki przyszli
dzisiaj na trening na kacu. Trener się nad nimi zlitował i pozwolił nam iść do
domu.
- Widzę, że ty
tryskasz energią
- Tak
- W takim razie
ugotujesz obiad
- Ale mamo…
- Żadnego ale –
przerwała mu- marsz do garów
- A ty nie możesz?
- Mogę
- To czemu nie
ugotujesz?
- Bo pomyślałam, że
skoro wróciłeś wcześniej to możesz ugotować, a ja w tym czasie pójdę do urzędu.
– powiedziała ubierając kurtkę i wychodząc z domu.
- Pomożesz mi? –
zwrócił się do mnie
- Myślę, że
ostatecznie mogę stanąć gdzieś w kącie i ci dopingować.
- Dobra. Zostawmy ten
obiad. Musimy porozmawiać – domyśliłam się że chodzi o ten pocałunek – Nie wiem
jak zacząć.
- Najlepiej prosto z
mostu
- Dobra. Pamiętasz
nasz pocałunek?
- Tak – powiedziałam po
chwili zastanowienia. Chłopak patrzył się na mnie i się nie odzywał. Po chwili
zaczął.
- Bo.. bo.. ja
chciałem cię przeprosić. To był impuls. Ten pocałunek nic dla mnie nie
znaczył. Byłem pod wpływem alkoholu – zabolało
mnie to, ale nie mogłam tego po sobie dać poznać, więc wymusiłam uśmiech. – to co
zabieramy się za ten obiad?
- Mario, bo ja muszę
ci cos powiedzieć.
- Co takiego?
- Bo ja wracam do
Polski.
- Kiedy?
- Dzisiaj.
- Jak to. A co z
Maćkiem?
- On już mi nic nie
zrobi. Siedzi w więzieniu.
Wszystko mu
wytłumaczyłam po czym poszłam do góry. Po kilku minutach zeszłam na dół gotowa
do powrotu.
- Czekaj! Zawiozę cię
na lotnisko.
- nie trzeba. Zamówiłam
taksówkę.
- W takim razie
trzymaj się. – po raz kolejny przytulił mnie i pocałował w czoło.
- Ty też. Puść mnie. Taksówka
przyjechała.
Kiedy siedziałam już w
taksówce i oddalałam się od domu państwa Goetze poczułam, jak łzy spływają mi
po policzku. Sama jestem sobie winna. Rodzice mnie ostrzegali przed sławnymi
ludźmi. Na szczęście odprawa szła sprawnie, a lot szybko minął. Po 3 godzinach byłam
już w domu.
- Gdzieś ty była? – przywitał
mnie tata.
- Piotr, zostaw ją. – wystąpiła
w mojej obronie mama
- Dziękuję. – powiedziałam i dałam jej buziaka w
policzek. – pozwólcie, że wezmę prysznic, a potem Pojdę do Ewki.
- Jasne, idź.
Jak powiedziałam tak
zrobiłam. Wzięłam prysznic, ubrałam się i poszłam do domu mojej przyjaciółki. Drzwi
otworzyła mi pani Basia – mama Ewki.
- O cześć Oliwka.
- Dzień dobry. Jest Ewka?
- Tak, wejdź. Jest u
siebie w pokoju. – weszłam poszłam w stronę pokoju mojej przyjaciółki. Powoli otworzyłam
drzwi.
- Puka się! – krzyknęła.
- Hej
- Co ty tu robisz?
- Sprawa z Maćkiem
załatwiona, więc mogę wrócić.
- Ale miałaś tam
jeszcze zostać.
- Miałam, ale się za Toba
stęskniłam i przyleciałam dzisiaj.
- Powiedzmy, że ci
wierzę. A jak tam sprawa z Mario?
- Nic z tego nie będzie.
- Dlaczego? Jeszcze rano
mówiłaś, że będzie?
- Wiem, myliłam się.
- Co się stało?
- nieważne.
- Powiedz mi.
- Wczoraj byliśmy na
imprezie. Było super. Chłopaki z Borussi
są niesamowici.
- Aha.. i jaki to ma
zawiązek z Mario?
- Bo kiedy
przyjechaliśmy z tej imprezy, to, to Mario mnie pocałował.
- Serio? To chyba
dobrze..
- Tak..ale..
- Ale co?
- Bo jak dzisiaj
wrócił z treningu to powiedział że.. – zastanowiłam się chwilę
- Co powiedział?
- że.. że dla niego to
nic nie znaczyło i pocałował mnie tylko dlatego, że ładnie wyglądałam.
- Co? Na pewno tak
powiedział? Jesteś pewna? Mario taki nie jest..
- Też tak myślałam. Widocznie
obie go źle oceniłyśmy. Najgorsze jest
to.. że Maciek mówił mi, że tak będzie..
- Zapomnij o Maćku!
- A co z Mario?
- O nim też!
- Jak to mam
zapomnieć?
- Wiem, ze go kochasz,
ale każde spotkanie z nim będzie bardzo bolesne.
- On jest sławny, nie
uniknę oglądania go. Co chwilę będą o nim gadać w telewizji, albo pisać Internecie..
- Wiem, ale nie będziesz
spotykać go prywatnie
Długo jeszcze rozmawiałyśmy.
Ewka zawsze miała jakiś pomysł, zawsze wiedziała jak mi pomóc. W tej sytuacji
jednak była bezradna. Co chwila zmieniała zdanie. Według niej raz powinnam
zapomnieć o Mario, a raz powinnam wałczyć o miłość. Rozmawiając obie zasnęłyśmy..
___________________________________________________________________________
Tak wiem, trochę w tym rozdziale namieszałyśmy :d
Dziękujemy wszystkim za komentarze pod ostatnimi rozdziałami ; ** Same wiecie, jak to pomaga.
Jeśli czytasz - skomentuj! ;]
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny ;p
Aww.Dają radę.Ja w nich wierzę.!=)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że jeszcze kiedyś się spotkają ;)
OdpowiedzUsuńRozdział cudny!
Zapraszam http://sylwunia09.blogspot.com/