niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 16


Gdy rano wstałam, nie sprawdzając, która godzina, pobiegłam na dół do kuchni z nadzieją, że spotkam tam Mario. Nie było go tam. Była pani Goetze.
- Witaj słonko. Jak się spało? – przywitała mnie jak zwykle z uśmiechem od ucha do ucha.
- Dzień dobry. Świetnie
- Chłopaki pewnie dali ci wczoraj nieźle popalić.
- Taaa… i to jeszcze jak. Nie wiem skąd oni biorą tyle energii.
- Sama się nad tym zastanawiam
- A gdzie Mario?
- Na treningu. Powinien być za jakieś 2 godziny. – rozmowę przerwał nam telefon.
- Przepraszam to ważne - przeprosiłam i opuściłam kuchnię.
- Oliwka! Dobre wieści! Możesz wracać do domu! – krzyczała Ewka.
- Ewka! Uspokój się! co się stało?
-  Zaaresztowali Maćka!
- Co? Jak to zaaresztowali?
- Normalnie.
- Za co?
- Za posiadanie narkotyków.
- Naprawdę? Nawet nie wiesz jak się cieszę?
- Ja też. Stęskniłam się za tobą. O której mam po ciebie przyjechać na lotnisko?
- Ja tu jeszcze zostanę na kilka dni. Jutro zakończenie roku szkolnego, więc nauki nie zawalę.
- Po co chcesz tam jeszcze zostać?
- Boo…
- Mam rozumieć, że między tobą a Mario coś zaiskrzyło?
- Sama nie wiem – wtedy trzasnęły drzwi, a do domu wszedł Mario.
- Wróciłem dziś wcześniej! – krzyknął
- Muszę kończyć. Pa. – pożegnałam się z przyjaciółką i rozłączyłam się.
- co dzisiaj tak wcześnie? – zapytała mama piłkarza
- Chłopaki przyszli dzisiaj na trening na kacu. Trener się nad nimi zlitował i pozwolił nam iść do domu.
- Widzę, że ty tryskasz energią
- Tak
- W takim razie ugotujesz obiad
- Ale mamo…
- Żadnego ale – przerwała mu- marsz do garów
- A ty nie możesz?
- Mogę
- To czemu nie ugotujesz?
- Bo pomyślałam, że skoro wróciłeś wcześniej to możesz ugotować, a ja w tym czasie pójdę do urzędu. – powiedziała ubierając kurtkę i wychodząc z domu.
- Pomożesz mi? – zwrócił się do mnie
- Myślę, że ostatecznie mogę stanąć gdzieś w kącie i ci dopingować.
- Dobra. Zostawmy ten obiad. Musimy porozmawiać – domyśliłam się że chodzi o ten pocałunek – Nie wiem jak zacząć.
- Najlepiej prosto z mostu
- Dobra. Pamiętasz nasz pocałunek?
- Tak – powiedziałam po chwili zastanowienia. Chłopak patrzył się na mnie i się nie odzywał. Po chwili zaczął.
- Bo.. bo.. ja chciałem cię przeprosić. To był impuls. Ten pocałunek nic dla mnie nie znaczył.  Byłem pod wpływem alkoholu – zabolało mnie to, ale nie mogłam tego po sobie dać poznać, więc wymusiłam uśmiech. – to co zabieramy się za ten obiad?
- Mario, bo ja muszę ci cos powiedzieć.
- Co takiego?
- Bo ja wracam do Polski.
- Kiedy?
- Dzisiaj.
- Jak to. A co z Maćkiem?
- On już mi nic nie zrobi. Siedzi w więzieniu.
Wszystko mu wytłumaczyłam po czym poszłam do góry. Po kilku minutach zeszłam na dół gotowa do powrotu.
- Czekaj! Zawiozę cię na lotnisko.
- nie trzeba. Zamówiłam taksówkę.
- W takim razie trzymaj się. – po raz kolejny przytulił mnie i pocałował w czoło.  
- Ty też. Puść mnie. Taksówka przyjechała.
Kiedy siedziałam już w taksówce i oddalałam się od domu państwa Goetze poczułam, jak łzy spływają mi po policzku. Sama jestem sobie winna. Rodzice mnie ostrzegali przed sławnymi ludźmi. Na szczęście odprawa szła sprawnie, a lot szybko minął. Po 3 godzinach byłam już w domu.
- Gdzieś ty była? – przywitał mnie tata.
- Piotr, zostaw ją. – wystąpiła w mojej obronie mama
-  Dziękuję. – powiedziałam i dałam jej buziaka w policzek. – pozwólcie, że wezmę prysznic, a potem Pojdę do Ewki.
- Jasne, idź.
Jak powiedziałam tak zrobiłam. Wzięłam prysznic, ubrałam się i poszłam do domu mojej przyjaciółki. Drzwi otworzyła mi pani Basia – mama Ewki.

- O cześć Oliwka.
- Dzień dobry. Jest Ewka?
- Tak, wejdź. Jest u siebie w pokoju. – weszłam poszłam w stronę pokoju mojej przyjaciółki. Powoli otworzyłam drzwi.
- Puka się! – krzyknęła.
- Hej
- Co ty tu robisz?
- Sprawa z Maćkiem załatwiona, więc mogę wrócić.
- Ale miałaś tam jeszcze zostać.
- Miałam, ale się za Toba stęskniłam i przyleciałam dzisiaj.
- Powiedzmy, że ci wierzę. A jak tam sprawa z Mario?
- Nic z tego nie będzie.
- Dlaczego? Jeszcze rano mówiłaś, że będzie?
- Wiem, myliłam się.
- Co się stało?
- nieważne.
- Powiedz mi.
- Wczoraj byliśmy na imprezie. Było super.  Chłopaki z Borussi są niesamowici.
- Aha.. i jaki to ma zawiązek z Mario?
- Bo kiedy przyjechaliśmy z tej imprezy, to, to Mario mnie pocałował.
- Serio? To chyba dobrze..
- Tak..ale..
- Ale co?
- Bo jak dzisiaj wrócił z treningu to powiedział że.. – zastanowiłam się chwilę
- Co powiedział?
- że.. że dla niego to nic nie znaczyło i pocałował mnie tylko dlatego, że ładnie wyglądałam.
- Co? Na pewno tak powiedział? Jesteś pewna? Mario taki nie jest..
- Też tak myślałam. Widocznie obie go źle oceniłyśmy.  Najgorsze jest to.. że Maciek mówił mi, że tak będzie..
- Zapomnij o Maćku!
- A co z Mario?
- O nim też!
- Jak to mam zapomnieć?
- Wiem, ze go kochasz, ale każde spotkanie z nim będzie bardzo bolesne.
- On jest sławny, nie uniknę oglądania go. Co chwilę będą o nim gadać w telewizji, albo pisać  Internecie..
- Wiem, ale nie będziesz spotykać go prywatnie

Długo jeszcze rozmawiałyśmy. Ewka zawsze miała jakiś pomysł, zawsze wiedziała jak mi pomóc. W tej sytuacji jednak była bezradna. Co chwila zmieniała zdanie. Według niej raz powinnam zapomnieć o Mario, a raz powinnam wałczyć o miłość. Rozmawiając obie zasnęłyśmy..
___________________________________________________________________________
Tak wiem, trochę w tym rozdziale namieszałyśmy :d 
Dziękujemy wszystkim za komentarze pod ostatnimi rozdziałami ; **  Same wiecie, jak to pomaga.
Jeśli czytasz - skomentuj! ;]

3 komentarze:

  1. Super rozdział :)
    czekam na kolejny ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww.Dają radę.Ja w nich wierzę.!=)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję że jeszcze kiedyś się spotkają ;)
    Rozdział cudny!
    Zapraszam http://sylwunia09.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń